Recenzje

Brda - Światło wody

Jakub Krzyżański
Jakub Krzyżański
12.12.2016
Poezja, jazz, psychodelia, a nawet trip hop. To zaledwie kilka skojarzeń, jakie może wywołać najnowszy album Brdy pt. „Światło wody”. Jednak bydgoski zespół traktuje wyżej wymienione gatunki wyłącznie jak pojedyncze składniki, które następnie miesza i dozuje z dobrze wypracowanym wyczuciem.

W efekcie powstaje autorska, osobliwa fuzja, która nie tylko zdaje egzamin, ale również zostaje w pamięci na długo po przesłuchaniu. Za jej brzmienie odpowiedzialny jest trzon zespołu – perkusista Marcin Karnowski i gitarzysta Marek Maciejewski (na co dzień także członkowie grupy Variété) oraz wokalistka Joanna Frejus. Choć w lokalnym środowisku artystycznym są znani od ładnych paru lat, ich Brda dotychczas nie wypłynęła – nomen omen – na szerokie wody. Być może dzięki pierwszej płycie wydanej na winylu, sytuacja ta się odmieni.

Jako wydawnictwo, „Światło wody” pokazuje przede wszystkim wysoki zmysł estetyczny zespołu. Począwszy od obwoluty, która śmiało mogłaby powalczyć o miano najciekawszej polskiej okładki roku, na brzmieniu i realizacji kończąc. Przy okazji, elementy te bardzo dobrze ze sobą korespondują – charakterystyczne zdjęcie na froncie wiernie oddaje niespokojną warstwę muzyczną i chłód tekstów. Tekstów choć bardzo krótkich i oszczędnych, jednak niemożliwych do zignorowania.

Mroczne, pełne emocji wersety autorstwa Marcina Karnowskiego, dzięki charakterystycznej barwie głosu wokalistki wbijają się słuchaczowi do głowy, podkręcając przy tym klimat stworzony przez wykorzystane instrumenty. Nie jest to łatwa płyta, chwilami bywa nawet odrobinę męcząca, ale słuchanie jej to eksplorowanie świata, który nieczęsto w ostatnim czasie miał szansę zaistnieć w polskiej muzyce.

Otwierające album, lekko monotonne, ale pełne napięcia „Echologicznie” działa niczym hipnoza, która od pierwszych dźwięków porywa słuchacza. Nerwowy nastrój wprowadza przede wszystkim gra basu. Trzeba przyznać, że to dość mocne otwarcie płyty, które może nieźle uderzyć kogoś, kto nie przygotował się na taki styl zespołu. Choć całemu repertuarowi towarzyszy podobny klimat, część piosenek posiada zdecydowanie więcej przestrzeni. Należy do niej m.in. „Fałes”, ozdobiona jazzową grą na trąbce w wykonaniu Wojciecha Jachny.

Muzyk gości jeszcze w utworze „Wieczór” i muszę przyznać, że ze wszystkich pozycji, właśnie nagrania z jego udziałem są najlepsze. Mimo iż często „mniej znaczy więcej”, chwilami oprawa muzyczna płyty wydaje się zbyt jednostajna, dlatego każdy utwór z dodatkowym instrumentarium niemal natychmiast zwraca na siebie uwagę. Nawet taki drobiazg, jak użycie skratch’ów w „Na zewnątrz” dodaje Brdzie wyrazistości.

O dziwo, najbardziej pogodnym utworem na całej płycie jest... „Horror”. Spokojny śpiew Joanny Frejus w zestawieniu z gitarami, przywodzi w tym miejscu na myśl dawne ballady Edyty Bartosiewicz. To jednak chwilowa kreacja, gdyż zespół zdaje się najlepiej odnajdywać w półsennych, lekko psychodelicznych kompozycjach. Ich najlepszą przedstawicielką jest „Jak muchę”, a zwłaszcza kulminacyjny moment piosenki ze znakomitą wokalizą.

Dotychczas Brda promowała swoje utwory głównie na koncertach lub w sieci. Jednak poznawanie ich nastrojowej muzyki za pośrednictwem płyty winylowej może skutecznie zwielokrotnić doznania melomanów. Każdy z trzech wiodących elementów – gitara, perkusja, wokal – brzmi doskonale. Realizacyjnie, po raz kolejny muszę pochwalić GM Records. Ta jedyna działająca w Polsce tłocznia winylowa potrafi dobrze wyprodukować zarówno koncertówkę z Przystanku Woodstock, jak i ten kameralny album lokalnego zespołu wspartego finansowo przez rodzinne miasto. Dla innych niszowych grup to najlepsza zachęta do sięgania po ten klasyczny i bez wątpienia najlepszy format albumu.

Domyślam się, że nie wszystkim będzie odpowiadać prezentowany przez Brdę styl. To muzyka dla ludzi o nieco większej wrażliwości, w dodatku idealnie odpowiadająca obecnej porze roku. Owa melancholia jest jednak największą siłą bydgoskiego zespołu. Czuję od nich niezwykłą świadomość i dojrzałość artystyczną. Mam wrażenie, że na niniejszej płycie nic nie zostało nagrane przez przypadek. Ich dźwiękowy świat musiał być już w pełni ukształtowany w momencie wejścia do studia, a teraz stoi przed nami otworem. Nie wiem jak wy, ale ja wchodzę!

Wykonawca: Brda
Tytuł: Światło wody
Rok: 2016
Label: Bydgoska Fundacja Wolnej Myśli
Tłocznia: GM Records

Jedyny polski portal o płytach winylowych. W sieci już od ponad 10 lat (wcześniej Psychosonda)

Dane kontaktowe

Redakcja Portalu Winylowego
(biuro e-words)
al. Armii Krajowej 220/P03
43-316 Bielsko-Biała

© 2024 Portal Winylowy. All rights reserved.