Na szczęście GM Records wraz ze Złotym Melonem pokazują, że można w Polsce wprowadzić słuchacza w taki stan. Ich nowa realizacja – podwójny winyl "Woodstock 2015" Grubsona i Sanepid Bandu – zaskakuje znakomitym brzmieniem i dokładnym oddaniem wyjątkowej atmosfery, jaka panowała pod małą sceną podczas tego występu.
To nie jedyny winyl wytwórni, będący rejestracją woodstockowego koncertu. Pierwszym wydawnictwem był występ Budki Suflera z 2014 roku. Obecnie, obok Grubsona, ukazał się także album ze świetnie przyjętym projektem "Flower Power". Choć płyty te nie stanowią żadnej oficjalnej serii, myślę, że stali bywalcy festiwalu, fani dobrej muzyki i audiofile właśnie tak mogą je potraktować.
Wszystkie te winyle łączy zbliżona kolorystyka szaty graficznej, nawiązująca do barw imprezy i bardzo wysoka jakość dźwięku. Przyglądając się płycie Grubsona, nie sposób nie skojarzyć, z jaką imprezą jest powiązana. Okładka przywołuje obrazy i symbole, które każdy woodstockowicz doskonale zna - od specyficznego fontu, przez feerię barw, komentarz Jurka Owsiaka i zdjęcia wewnątrz gatefoldu.
Występ na Przystanku Woodstock dla polskiego artysty często bywa największą nobilitacją i możliwością kontaktu z największą publicznością w karierze. Grubson podszedł do swojego koncertu z niesamowitym profesjonalizmem i szacunkiem dla wszystkich uczestników imprezy. Niektóre gwiazdy nawet tak legendarny festiwal jak Woodstock traktują jedynie jako okazję do promocji swojego ostatniego studyjnego krążka. A w tym przypadku publiczność otrzymała uczciwy przekrój całej kariery rapera z najbardziej znanymi utworami na czele. Niniejszy album pozwala poczuć, co tamtego wieczoru czuła publika, wśród której z pewnością byli nie tylko zatwardziali fani artysty, lecz także osoby kojarzące jedynie te najbardziej charakterystyczne kawałki. Myślę, że obie grupy udało się tym występem zadowolić.
Za intro koncertu, podobnie jak na ostatniej studyjnej płycie Grubsona, posłużyły "Horyzonty" płynnie przechodzące w „Sanepid”. Drugi utwór, choć również stosunkowo nowy, od razu został podchwycony przez publiczność. Już przy tych pozycjach nie sposób nie docenić profesjonalnej realizacji dźwięku. Materiał został zarejestrowany i zmiksowany z precyzją, jaką możemy spotkać przy nagraniach studyjnych. Wyraziście brzmią też gorące reakcje spod sceny, często w wydawnictwach live później sztucznie podkręcane albo w ogóle ignorowane. Klimatyczne wymiany zdań między Grubsonem i jego składem a publicznością robią wrażenie – zwłaszcza przy zestawie starszych kawałków, pochodzących z pierwszego, oficjalnego albumu „O.R.S.”: „Nowej fali” i „Ruffneck’u”. Stronę A winyla zamyka remix „Śpiesz się powoli”, w którym na pierwszy plan wychodzą dęciaki. Dynamiczna gra i zabawa z tempem znów pozwala oczyma wyobraźni przenieść się pod scenę, gdzie w tym czasie musiało mieć miejsce niezłe pogo.
Album jest nie tylko efektownym zapisem festiwalowego koncertu czy podsumowaniem dotychczasowej kariery Grubsona. To również pokaz jego umiejętnego kontaktu z publicznością. Chóralnie odśpiewane „Naprawimy to” z drugiej strony winyla czyni z tłumu pod sceną część bandu. Nie wspomnę o tym, że każde pojedyncze słowo jest tu bardzo wyraźne. Kolejny fragment koncertu („Zacieszacz” i „Złap za”) został poświęcony płycie „Gruby brzuch”, nagranej wraz z DJ-em BRK. Druga płyta jest nieco bardziej urozmaicona żartami i kolejnymi dialogami z publicznością. W pamięć zapada sympatyczne i krótkie „Łap kurę (skit)”, niemal w całości wykonane a capella ze spontanicznym, donośnym klaskaniem. Natomiast rytmicznym „Nie jestem” ekipa idealnie wpisała się w woodstockowy nastrój.
Momentem, na który czekała zapewne większość osób zgromadzona wtedy pod sceną, a także ja sam, słuchając płyty w domu, był najbardziej znany utwór Grubsona – „Na szczycie” – otwierający stronę D. Łagodne rozpoczęcie, następnie chóralne, równe odśpiewanie refrenu w połowie i dynamiczny, dobrze nagłośniony finał sprawia, że to najlepsza istniejąca wersja tego przeboju.
Przed ostatnim utworem „W imię czasu” – tradycyjnie, jak na wielu koncertach – mamy przedstawiony cały zespół. Jednak poza Jareckim, Maliną, Grzegorzem Posłusznym, BRK, Cichym, Janem Swatonem, Markiem Ratusznym, Tomkiem Wendtem, Łukaszem Bzowskim i samym Grubsonem, ja wyróżniłbym jeszcze realizatora dźwięku Remigiusza Białasa i całą ekipę GM Records, która sprawiła, że zapis tego koncertu przyprawia o ciary. Od dziś mogę sobie urządzić Przystanek Woodstock we własnym mieszkaniu.
Żeby sięgnąć po tę dwupłytową pozycję, wcale nie trzeba wcześniej znać dokonań Grubsona – można nawet od niej rozpocząć kontakt z jego muzyką. Ale „Woodstock 2015” to również przykład doskonale zrealizowanej koncertówki, która jest istną pocztówką dźwiękową z tego festiwalu. Dokładnie oddaje jego klimat i aż rozpala bywalców przed kolejną edycją. Zdecydowanie warto mieć!
Płytę można nabyć w oficjalnym sklepie wytwórni SiemaShop.
Wykonawca: Grubson
Tytuł: Live Woodstock Festival Poland 2015
Rok: 2016
Label: LP TZ061
Wytwórnia: Złoty Melon
Tłocznia: GM Records