Imię i nazwisko:
Adam Czerwiński
Rocznik:
1965
Płyty winylowe zbieram od…
7 lat.
Obecnie mam w kolekcji…
około 700 winyli.
Pierwsza (świadomie kupiona) płyta winylowa…
"Kind of Blue" Milesa Davisa.
Winylowy Święty Graal w mojej kolekcji to…
Marvin Gaye "What’s Going On" - pierwsze wydanie amerykańskie, not for sale, egzemplarz dla prasy.
Najładniej wydana płyta winylowa w mojej kolekcji to…
Generalnie - moim zdaniem - to najsłabsze ogniwo w większości produkcji. Aż dziw bierze, gdyż format ten pozwala naprawdę rozwinąć skrzydła w sensie projektu. Jest kilka kultowych okładek i do takich zaliczam "The Dark Side of the Moon".
Płyty winylowe szczególnie lubię za…
przede wszystkim brzmienie, ale też np. zapach okładek starych wydań, zwłaszcza amerykańskich. Zresztą ten specyficzny zapach jest we wszystkich produktach pochodzących z USA z lat 60… Jak pięknie pachną np. organy Hammonda w środku.
Płyty winylowe zazwyczaj kupuję w…
Ostatnio głównie u Mietka Stocha, ale większość mojej kolekcji to płyty kupione w Chicago i NY w małych sklepikach.
Mój/Moja winylowy/a bohater/ka to…
Mam sporo przyjaciół w kręgach winylowych i ciężko byłoby wymienić jedną osobę.
Sprzęt, na którym odtwarzam winyle, to…
gramofon J. Sikora Initial z ramieniem KV 12,
wkładka Allnic Amber,
preamp gramofonowy Allnic H-5500,
wzmacniacz Line Magnetic LM 845 Premium,
głośniki Acousique Quality Passion,
okablowanie Soyaton.
Najlepiej brzmiąca płyta winylowa w mojej kolekcji to…
chyba wspomniany Marvin Gaye "What’s Going On".
Najbardziej wymarzona płyta do mojej kolekcji to…
Chyba nie ma takiej. Nie jestem kolekcjonerem ani „freakiem” płytowym. Po prostu kocham muzykę i lubię być zaskakiwany.
Przyszłość winyli to…
Teraz jest wielki boom na produkcję winyli. Każdy artysta chce mieć swój winyl. Nie ważne, że tłoczy się z plików albo wręcz z MP3… Taka moda nastała :-) Taki trochę chyba „szpan”. Ale to przeminie i pozostaną na rynku tylko produkcje wartościowe pod względem technicznym (o samej muzyce nie dyskutuję). Na pewno jednak nie będzie takiego momentu jak w latach 80., kiedy nastał format CD i kiedy ogłoszono koniec winyla… Sam znam kilka osób, które wywaliły całą kolekcję na śmietnik… Płyty będą z nami zawsze, bo jest to produkt nasiąknięty „humanizmem”, namacalny, piękny! Może zero-jedynki nie trzeszczą i są łatwe w obsłudze, ale ja i tak zawsze pozostanę analogowy :-)