W tym zestawieniu muszę zwrócić uwagę na pewien aspekt, który nie był poruszany w artykule o gramofonach z niższej półki cenowej. W budżecie 2000 zł na polskim rynku pojawiają się sprzęty zasilane napięciem 110 V - najczęściej importowane z Japonii. Są to często modele nie występujące na rynku europejskim, produkowane jedynie na rodzimy rynek kraju pochodzenia producenta. Często są to te same modele co europejskie, zmieniono jednak oznaczenie oraz czasami wersję wykończenia. Zabraknie ich jednak w tym zestawieniu. Pojawią się w przyszłości w osobnej odsłonie.
1. Dual CS750
Jest to gramofon wyprodukowany przez naszych zachodnich sąsiadów, jeden z najlepszych modeli, jakie opuściły fabrykę z logo Duala. Jest to tak naprawdę poprawiona wersja modelu CS5000. Konstrukcyjnie to gramofon nietypowy: ma napęd paskowy, który stabilizowany jest nie częstotliwością sieci, ale przez oscylator kwarcowy. Posiada bardzo ciekawy i niespotykany system. Winda ramienia zwolni blokadę dopiero, gdy obroty uzyskają poprawną wartość. Największym atutem tego sprzętu jest ramię. Dzięki jego lekkości możemy celować w takie wkładki jak Shure V15 czy Philips Gp422. Niestety zawęża to trochę pole manewru. Doskonale spisze się tam również Ortofon z serii OM i z taką wkładką spotkamy ten model najczęściej. Nie sposób również wspomnieć o jego wyglądzie, który nawet dzisiaj może być określony mianem nowoczesnego. Bez problemu odnajdzie się zarówno w nowatorskich, jak i bardziej loftowych pomieszczeniach. Na uwagę zasługuje fakt, że poza obrotami 33.3 i 45 znajdziemy również 78. Idealna propozycja dla fanów płyt szelakowych.
2. Denon DP-47f
Z Europy przenosimy się do Azji, a konkretnie Japonii, czyli stolicy napędów bezpośrednich. W taki napęd wyposażony jest Denon DP-47f. Jest to bardzo zaawansowany gramofon. Pełna automatyka nie powinna nikogo dziwić, gramofon jednak poza tym sam rozpoznaje obecność, jak i wielkość płyty. Na talerzu zostały umieszczone specjalne wycięcia, w których znajduje się system odpowiedzialny za tę funkcję. Gramofon został też wyposażony w technologię Q-Damping, dokładnie tę samą, którą znajdziemy w najwyższych modelach tego producenta. W gramofonach z napędem Direct-Drive zawsze bardzo cenię obecność hamulca napędu. Oszczędza on sporo czasu przy zmianie strony. Kolejne pochwały dla tego modelu? Oczywiście! Lista jest długa. Ponadczasowy wygląd i piękna drewniana plinta. Ponadto gramofon wyposażono w bardzo dobry system tłumienia wibracji i drgań pod warunkiem, że jest... sprawny. Jeżeli już jesteśmy przy usterkach warto wspomnieć o kaprysach tego modelu, zwłaszcza automatyce. W przypadku awarii potrafi zakończyć odtwarzanie bez podnoszenia ramienia... O skutkach nie muszę pisać.
3. JVC QL-5/7/A7
Gramofony, o których mógłbym napisać pracę magisterską. Swój egzemplarz QL-5 rozłożyłem do ostatniej śrubki. Przez moje ręce przeszło wiele modeli różnych producentów, ale ten zostanie ze mną prawdopodobnie już na stałe. Nie znajdziemy tutaj żadnych zaawansowanych systemów, takich jak u poprzednika. Sercem jest napęd bezpośredni, który tak naprawdę stanowi osobny komponent. Możemy go zdemontować odkręcając kilka śrubek i odczepiając kabel masy. Wyposażono go w ciężki, dwukilogramowy talerz wykonany z aluminium (waga razem ze slipmatą), hamulec magnetyczny oraz stroboskopowy wskaźnik poprawności obrotów. Talerz na powierzchni nie ma znaczników, ale posiada ząbkowane wycięcia. Odpowiadają one zarówno za obroty 33.3 oraz 45. Jak to działa? Dla 33.3 stroboskop świeci z częstotliwością 50Hz, a dla 45 z częstotliwością 67.5Hz. Obrotami steruje oscylator kwarcowy. Potencjometry regulujące obroty? Nie przewidziano takiej potrzeby. Moment obrotowy przy starcie wynosi więcej niż 0.8 kg na cm! Nawet przecierając płytę szczotką welurową na włączonym napędzie nie obserwuje się wahań obrotów.
Dopełniając jeszcze obrazu napędu trzeba powiedzieć, że łożysko główne wykonane jest z brązu. To co łączy go z poprzednikiem to hamulec magnetyczny. Zaraz obok napędu znajdziemy bardzo fajne ramię UA-5045. Niestety cierpi ono na chorobę starości w postaci gumy, która traci swoje pierwotne parametry. Powoduje to opadanie belki przeciwwagi. Problem jest na szczęście bardzo prosty do naprawy. 10' ramię należy do średniej kategorii wagowej, co pozwala na duży wybór kompatybilnych wkładek. To wszystko zostało osadzone w solidnej drewnianej obudowie, pokrytej czarną okleiną. Nie jest ona najmocniejszym punktem tego gramofonu, z tego też powodu warto ją wymienić na dobry fornir lub polakierować.
Jakieś istotne wady? Niestety i tym razem nie obyło się bez nich: nóżki praktycznie zawsze mają swoje najlepsze lata za sobą. Na szczęście naprawa jest możliwa. Co prawda wymaga trochę zaangażowania. Dla miłośników prostych rozwiązań - można zastosować nóżki z Technicsa SL-1200 MKII. Co z QL-7 i QL-A7? To wyższe modele. W stosunku do QL-5 zmieniono jedynie napęd. QL-A7 posiada automatykę.
4. Sony PS-X50/60
Nie da się ukryć, że zestawienie jest zdominowane przez sprzęt z Japonii. Gramofony PS-X50 oraz PS-X60 to jedne z wyższych modeli oferowanych przez Sony. Obydwa prezentowane modele różni stopień zaawansowania automatyki. W modelu PS-X60 mamy zarówno automatyczny start, jak i powrót ramienia na podstawkę po skończeniu odtwarzania. PS-X50 nie rozpocznie samodzielnie odtwarzania, jest to pół-automat. Jak większość prezentowanych gramofonów z kraju kwitnącej wiśni również ten został wyposażony w napęd bezpośredni, a jego obrotami steruje system nazwany przez Sony X-Tal Lock. Niestety zabrakło systemu rozpoznawania obecności oraz wielkości płyty winylowej.
Największą zaletą obydwu modeli jest zamontowane ramię, które posiada oznaczenie PUA-7. Zaryzykuję stwierdzenie, że to właśnie z jego powodu gramofon ten cieszy się taką popularnością. Oferuje ono wszystkie niezbędne możliwości kalibracji, takie jak azymut, VTA, nie wspominając o podstawach, jak regulacja nacisku czy antiskting. Na pochwałę zasługuje również solidność wykonania - plinta to aluminiowy odlew. Możliwe problemy? Przyciski, a dokładnie ukryte pod nimi microswitche, mogą z wiekiem odmówić posłuszeństwa.
5. Technics SL-1600/1700 MKII
Obok modelu SL-1200 MKII są to najlepiej rozpoznawalne produkty tego producenta. Nie należy się temu dziwić. Tak naprawdę to SL-1200 MKII w wersji domowej. Dokładnie ten sam napęd, ramię i obudowa z podobnych materiałów. Zmieniono jedynie sposób tłumienia drgań oraz dodano pełną automatykę (SL-1600 MKII) oraz półautomatykę (SL-1700 MKII). W modelu SL-1200 MKII mamy sztywno zamocowany napęd oraz nóżki, na których spoczywa zadanie tłumienia drgań. W modelach SL-1600/1700 MKII napęd wraz z ramieniem są przymocowane do dolnej płyty, która w stosunku do górnej jest miękko zawieszona. Model SL-1700 MKII wyposażono, podobnie jak Denona, w system rozpoznawania obecności i wielkości płyty. W SL-1600 MKII ograniczono się jedynie do automatycznego powrotu ramienia. Co więcej? Tak naprawdę legenda broni się sama. Dużym plusem jest ciągła dostępność wielu części zamiennych.
6. Pioneer PL-530
Jest to jeden z najpiękniejszych gramofonów tego producenta. Masywna, drewniana konstrukcja, pokryta pięknym fornirem oraz gruby kawałek aluminium, w którym skrywają się wszystkie manipulatory. Ten design do dzisiaj chwyta za serce. Jest to nie tylko wizualnie sprawdzony przepis na podbicie serc klientów, ale również technicznie nie uświadczymy żadnych ekstrawagancji, a jedynie stare, sprawdzone przepisy. Klasycznie zrealizowana mechanika na elementach dobrej jakości, napęd direct drive oraz ramię w kształcie litery S. Ramię posiada szereg podstawowych funkcji jak: antiskating, VTA, korekcja azymutu. Dodatkowo znajdziemy tam, znany z gramofonów Pioneer'a, balans boczny. Jest to idealny gramofon dla ludzi lubiących mieć kontrolę nad sprzętem. Po jednym potencjometrze dla każdego obrotu oraz klasyczne znaczniki na rancie talerza oświetlane czerwonym światłem stroboskopu. Wady? Pioneer przemyślał tę konstrukcję na wskroś. Jedyne czego można się obawiać, to starzejące się elementy gumowe, szczególnie w nóżkach.
7. Thorens TD160 z SME3009
Gramofon ten pojawił się już w jednym z naszych zestawień używanych gramofonów. Thorens oferował swoje gramofony w różnych wersjach. Różnice nie ograniczały się jedynie do wariantów wizualnych. Możliwe było zakupienie wersji z zamontowanym ramieniem SME model 3009. Występowało ono w różnych wariantach. Wczesne modele mają wersję MKII. Czasami są to egzemplarze z demontowalnym headshellem, jednak zdecydowana większość to wersje Improved, gdzie headshell, w celu zminimalizowania masy efektywnej ramienia, jest umieszczony na stałe.
W modelu Technics TD160 MKII możemy znaleźć ramię SME 3009 MKII jak i wersję MKIII - ultralekką. Thorens TD160 w wersji z ramieniem SME został pozbawiony przełącznika windy oraz wiążącej się z tym mechaniki. Wspomniane ramię posiada zintegrowany system podnoszenia i bezpiecznego opuszczania. Oczywiste jest, że zainstalowano inny arm board (płytę mocującą ramię). Pozostałe elementy nie różnią się od wersji podstawowej. Czy warto więc dopłacać za samo ramię? Oczywiście! TP16 jest bardzo fajne, jednak do SME 3009 trochę mu brakuje. Jeżeli zdecydowałeś się właśnie na ten gramofon, a do wyboru masz SME w wersji MKII lub MKIII zdecydowanie wybierz MKII, najlepiej z demontowalnym headshellem. Jest ono bardziej uniwersalne pod względem dzisiejszych wkładek. Wady tego gramofonu? Brak. Przy dobrym pasku nie ma obaw o sam napęd. Problemy mogą się zacząć, gdy kupimy nieodpowiedni, jakich na rynku nie brakuje...