Przełomowym datami dla fonografii były lata 1948 oraz 1957. Pod koniec lat 40. XX w. pokazano światu nowy materiał, z którego zaczęto tłoczyć płyty – polichlorek winylu. Zapewniał on lepsze parametry oraz otwierał nowe możliwości, takie jak zmieszczenie kilkukrotnie więcej minut muzyki na jednej stronie: w przypadku płyt szelakowych było to ok. 5 minut, na płycie winylowej czas ten wydłużył się do około 20 minut. Prędkość odtwarzania spadła z 78RPM do 33 1/3RPM. Nie można oczywiście zapomnieć także o nowej jakości – mniejszych szumach i większej odporności na zużycie eksploatacyjne.
Zmiana była niewątpliwie ogromna, jednak do 1957 roku płyty winylowe i szelakowe miały wspólny mianownik – były monofoniczne. To właśnie w 1957 roku zaczęła się druga "rewolucja": do sklepów zaczęły wkraczać wydania stereofoniczne. Stwierdzenie o rewolucji nieprzypadkowo ujęte jest w cudzysłów: proces ten można określić raczej jako początek powolnej ewolucji, którego końca upatrywałbym na świecie około roku 1968, a w przypadku krajów socjalistycznych oraz mniej zamożnych – w latach 70.
Wprowadzenie płyt stereofonicznych nie spotkało się z takim entuzjazmem, jaki widzimy dzisiaj przy okazji premiery kolejnej generacji konsoli do gier wideo. Mówiąc wprost – nabywcy nie rzucili się na te nośniki zapominając o starym, dobrym systemie monofonicznym. Powodów było kilka. Głównym czynnikiem zaporowym była cena: płyty stereofoniczne były droższe, a na rynku było ich mniej. Co więcej, posiadając już płytę stereofoniczną trzeba było odtworzyć ją na odpowiednim systemie, co generowało kolejne koszty.
Wiele osób do dzisiaj mówi na swój zestaw odsłuchowy „zestaw stereo”. Posiadanie go w bloku socjalistycznym było niemałym powodem do dumy. Zazwyczaj większość użytkowników musiało cieszyć się zwykłym sprzętem monofonicznym w latach 1958–1970. Nie wystarczyło mieć gramofonu z wkładką stereo, potrzebny był również taki wzmacniacz oraz komplet dwóch kolumn. W przypadku płyt monofonicznych zestawy bardzo często składały się z gramofonu z wbudowanym wzmacniaczem oraz jednej kolumny w postaci pokrywki do całości, którą na czas odsłuchu zdejmowano i stawiano obok.
Płyta monofoniczna a stereofoniczna - różnice
Podstawowa różnica dotyczy sposobu zapisu. W przypadku płyt monofonicznych mamy jedynie zapis wboczny: igła porusza się tylko na boki. Boki rowka ustawione są względem siebie pod kątem 45 stopni, a każda krawędź ma zapisany ten sam sygnał. Jeżeli zmienimy sygnał w lewym kanale względem sygnału w prawym kanale, pojawi się ruch w płaszczyźnie pionowej: igła nie będzie pracować tylko na boki, ale również w kierunku góra-dół. Uzyskamy tym samym sygnał stereofoniczny. Należy przy tym zaznaczyć bardzo ważną rzecz: płyty monofoniczne można nagrywać z dużym sygnałem, odpowiadającym wartości granicznej możliwości używanego systemu (wkładki z igłą). Jeżeli do takiego sygnału monofonicznego dodamy jakikolwiek sygnał wymuszający na igle ruch w pionie, skończy się to przekroczeniem wartości możliwości śledzenia rowka przez igłę; w efekcie igła wyskoczy z rowka. Rozwiązać ten problem można na dwa sposoby: skorzystać z kompresji albo nagrać sygnał bardzo cicho.
Nie lubimy słuchać muzyki cicho! ;)
Właśnie dlatego w przypadku płyt winylowych stereofonicznych stosujemy kompresje. Możliwe, że wiele osób się zdziwi: płyty winylowe stereofoniczne nie są „w pełni stereofoniczne”. Wysokie i średnie tony zapisuje się z różnicami fazowymi, bas jest za to zawsze monofoniczny. Tak, płyty winylowe pod tym względem są w pewnym sensie upośledzone. Jest to wymuszone ograniczeniami technologicznymi.
Sygnał monofoniczny to nic innego, jak suma kanału lewego i prawego, natomiast sygnał stereofoniczny to różnica pomiędzy sygnałem kanału lewego i prawego. Jak już wiemy, sygnał monofoniczny zapisywany jest wbocznie. Patrząc na kształt płyty winylowej – mamy duże pole do manewru na boki, przez co amplituda może być duża. W przypadku sygnału stereofonicznego jest już duże ograniczenie, ruch wgłębny odbywa się na bardzo małej amplitudzie. Co to oznacza? Że sygnał stereofoniczny zapisany na płycie winylowej trzeba ograniczyć. W przypadku niskich częstotliwości różnice pojawiają się dopiero w przypadku tonów średnich i wysokich.
Wracając do kompresora używanego w procesie – jego zadanie jest proste: ma pilnować, by zarówno suma kanałów, jak i różnice pomiędzy nimi nie przekroczyły wartości krytycznej. Jeżeli jednak z jakiegoś powodu coś nie wyjdzie, to na sam koniec osoba nacinająca posłuży się drugą możliwością – przyciszy nagranie i spłyci efekt stereofoniczny.
Początki stereofonii
Początkowo stereofonia wyglądała trochę inaczej niż to, co znamy dzisiaj. Warstwę muzyczną zapisywano w jednym kanale, a wokal w drugim. Wszystko odbywało się przy zachowaniu sztywnych zasad. Bas, perkusja, kontrabas – te instrumenty zawsze występowały w jednym kanale. Pozostałe instrumenty grające w wyższych rejestrach przenoszono na drugi kanał. Dzisiaj jest większa symetria, a sekcja basowa umieszczana jest w środkowej strefie.
Do odtwarzania płyt winylowych monofonicznych powinniśmy używać specjalnych igieł, pozwalających uzyskać najlepszy dźwięk. Szerokość rowka w przypadku płyty monofonicznej jest większa, niż w płytach stereofonicznych. Oznacza to, że igły do odtwarzania płyt stereofonicznych posiadają większy promień. Wyjaśnijmy to na przykładzie igły sferycznej: na płytach stereofonicznych promień igły oscyluje w granicy 0.5-0.7mil, dla płyty monofonicznej jest to zazwyczaj około 1mil. Nie oznacza to jednak, że odtwarzając każdą płytę monofoniczną musimy posiłkować się specjalną igłą. W praktyce jedynie płyty wydane na świecie do 1968 roku wymagają takiej fatygi. W podanym roku porzucono korzystanie z głowic monofonicznych na rzecz stereofonicznych, niezależnie od tego, jaka płyta wychodziła spod ich rylca.
Ważne wskazówki na koniec
W tym momencie niektórzy mogą być już mocno zaskoczeni uzyskanymi informacjami. Warto podać więc kilka wytycznych, które co do zasady można uznać za pewniaki. Płyty winylowe wydane do 1958 roku najlepiej kupować monofoniczne; jeżeli później pojawiła się wersja stereofoniczna, to efekt został uzyskany sztucznie, przez co zapewne nie będzie zadowalający. Generalnie wszystkie płyty wydane w latach 70. XX w. i później warto brać już w wersji stereofonicznej.
Pozostaje kilkanaście "niezagospodarowanych" lat, od 1958 do 1970 r. Tutaj sytuacja jest bardzo ciekawa! Był to czas eksperymentów, niuansów, w które warto się zagłębić. Artyści mieli różny pogląd na kwestie stereofonii, dlatego warto sprawdzić, jakie opinie krążą o danych wydawnictwach.
Jak odróżnić płytę monofoniczną od stereofonicznej? To proste! Wystarczy posłuchać! ;) Jeżeli jednak nie mamy takiej możliwości, to zadanie nie jest wcale dużo trudniejsze. Wystarczy spojrzeć na label oraz sprawdzić rok wydania. Jeżeli wydawnictwo powstało przed 1958 rokiem, nie ma możliwości, by było stereofoniczne. Jeżeli powstało po 1970 roku, to należy z góry zaznaczyć, że jeżeli nie ma stosownej informacji odnośnie wersji monofonicznej to będzie ono stereofoniczne.
W ciągu tych kilkunastu lat wydawcy publikowali jasne informacje na ten temat. W przypadku polskich płyt były to: srebrne, połyskujące naklejki na okładkach z napisem „stereo”, duże napisy „stereo” na labelach czy też specjalne numery katalogowe. Dla płyt wydanych przez MUZE były to oznaczenia SXL dla płyt stereofonicznych oraz XL dla monofonicznych, a w późniejszych latach, gdy wytwórnia przeszła na wydawanie wyłącznie płyt stereofonicznych – SX.
Wbrew pozorom płyty monofoniczne nie odeszły w niepamięć. Stanowią ciągle wartościowe źródło muzyki, niejednokrotnie dużo ciekawsze od późniejszych prób ich udoskonalenia. Należą do najbardziej poszukiwanych wydawnictw, o które na całym świecie ubiega się ogromna liczba kolekcjonerów.