Pewnie każdy kolekcjoner choć raz zastanowił się nad tym, czy warto ubezpieczyć swoje płyty winylowe. Jednak wielu z góry uznaje, że to skomplikowana procedura, która kończy się płaceniem wysokich składek i małą skutecznością. A jak jest w rzeczywistości? Pytamy Roberta Grędę, agenta ubezpieczeniowego.
Jakub Krzyżański: Zacznijmy od tego, czy w ogóle można ubezpieczyć kolekcję płyt winylowych?
Robert Gręda: Tak, jak najbardziej jest to możliwe. Płyty to ruchomość domowa, tak samo jak np. stół czy telewizor. Istotna jest tylko kwestia wyceny, bo o ile wartość stołu bardzo łatwo określić, tak w przypadku płyty może to być wartość nowa lub wartość kolekcjonerska.
Na czym polega taka wycena?
Przede wszystkim należy sporządzić listę przedmiotów, które mają zostać ubezpieczone. Lista ta musi zawierać wszystkie pozycje wraz ze wskazaniem ich wartości. I właśnie od wysokości tej wartości zależy dalsze postępowanie. Jeśli wartość jednostkowa płyty wynosi poniżej 1000 złotych, to wystarczy ogólny wpis, np. „dwadzieścia płyt po 150 zł/szt.”, i nie trzeba podawać żadnych szczegółów. Natomiast gdy dana płyta ma wartość wyższą niż 1000 złotych, to wtedy musimy ją dokładnie opisać, czyli podać tytuł, wykonawcę, rok i kraj wydania. Do tego należy uwzględnić wszystkie detale, które świadczą o wartości płyty, np. czy jest na niej autograf, oryginalna folia itp. Pod tą listą podpisuje się zarówno klient jak i agent, ponieważ w przypadku przedmiotów o wartości kolekcjonerskiej, agent jest zobowiązany do przeprowadzenia tzw. lustracji, czyli sprawdzenia, czy to, co jest na liście, odpowiada faktycznemu stanowi rzeczy.
Tylko tyle? Nie potrzeba do przeprowadzenia wyceny żadnego rzeczoznawcy?
Rzeczoznawca jest potrzebny tylko w sytuacji, gdy ubezpieczany przedmiot ma wartość wyższą niż 20 tysięcy złotych. Zakładam, że płyty są mniej warte, więc będą to pojedyncze przypadki. Znalezienie i opłacenie rzeczoznawcy należy do obowiązków klienta. Wówczas sporządzona wycena rzeczoznawcy musi zawierać: określenie wartości, potwierdzenie autentyczności oraz dokumentację fotograficzną danego przedmiotu. Ta zasada dotyczy nie tylko płyt, ale wszystkich przedmiotów kolekcjonerskich. Natomiast jeśli jednostkowe wartości nie przekraczają kwoty 20 tysięcy złotych, to są one przyjmowane przez ubezpieczyciela na podstawie oświadczenia klienta.
Jakie jeszcze obowiązki spoczywają na kliencie?
Warto mieć na uwadze, że jeśli łączna wartość całej kolekcji przekracza 50 tysięcy złotych, wymagane jest od klienta dodatkowe zabezpieczenie w postaci monitoringu bądź alarmu antywłamaniowego.
Taka kolekcja z czasem zwiększa swoją wartość. Dzieje się tak, gdy np. nakład płyt się wyprzedaje albo umiera dany artysta. Co wtedy? Czy można wprowadzać zmiany w wycenie ubezpieczonych przedmiotów?
Polisa zazwyczaj jest zawierana na 12 miesięcy, w związku z tym przy każdym wznowieniu jest możliwość zrobienia aktualizacji listy przedmiotów oraz sumy ubezpieczenia. Ale jeśli klient będzie miał takie życzenie, to w każdej chwili można wprowadzić korektę listy z nowymi kwotami.
Od jakich wypadków można ubezpieczyć kolekcję płyt?
Tak jak w przypadku wszystkich ruchomości domowych, podstawą są zdarzenia losowe, m.in. ogień, zalanie, przepięcie (które finalnie także może wywołać ogień) i eksplozja. Osoby mieszkające w domach wielorodzinnych powinny również zwrócić uwagę, czy ubezpieczenie obejmuje szkody wyrządzone wskutek akcji ratowniczej. Gdy w budynku wybucha pożar, niekoniecznie w naszym mieszkaniu, a straż pożarna, ratując mienie przed ogniem, zalewa wszystko wodą, nasz lokal i kolekcja płyt również mogą na tym ucierpieć. Ubezpieczenie obejmuje także takie zdarzenia jak grad, huragan, uderzenie pioruna, upadek drzewa lub masztu, ale myślę, że dla kolekcji płyt są to mało prawdopodobne zagrożenia. Oprócz zdarzeń losowych można ubezpieczyć kolekcję od dewastacji, czyli na wypadek, gdyby ktoś się włamał do mieszkania/domu, niekoniecznie coś ukradł, ale je zdewastował. Kolejna ważna rzecz, to ubezpieczenie od kradzieży z włamaniem bądź rabunku. Podkreślę, że chodzi o kradzież z włamaniem, a nie kradzież zwykłą. W sytuacji, gdy np. zostawilibyśmy otwarte drzwi do domu lub mieszkania, a ktoś by wszedł i nam ukradł płytę, nie zostanie to uznane przez ubezpieczyciela. Aby była odpowiedzialność ubezpieczyciela, musi dojść do włamania i niezbędne są tego ślady, czyli np. uszkodzone zamki w drzwiach. Wtedy trzeba spisać, co zostało skradzione lub zniszczone, wezwać policję, która sporządza notatkę i na jej podstawie ustalane jest odszkodowanie.
Ile może wynieść składka takiego ubezpieczenia?
Składka jest dość prosta do obliczenia, jeżeli przyjmiemy najbardziej standardowe warunki ubezpieczenia. Mogę teraz przygotować taką szybką uproszczoną symulację. Jeżeli założymy, że nasza kolekcja ma wartość 20 tysięcy złotych, to składka za ubezpieczenie ruchomości domowych, zarówno od zdarzeń losowych jak i kradzieży z włamaniem, będzie się kształtować w granicach 150-200 złotych na rok. Oczywiście gdy będziemy mieli wyższą wartość, to kwota składki też będzie proporcjonalnie wyższa.
W takim razie, czy warto wziąć pod uwagę takie ubezpieczenie?
Z punktu widzenia agenta ubezpieczeniowego, oczywiście, że tak (śmiech). A tak bardziej poważnie, warto zabezpieczyć swoje mienie. Nie chodzi jednak o to, by ubezpieczenie dużo kosztowało. Ważne, żeby było skuteczne i dobrze zabezpieczało majątek. Wiadomo, że dla fana muzyki utrata lub zniszczenie kolekcji wiąże się nie tylko ze stratą materialną, ale również dużym smutkiem. Pieniądze, które otrzyma z odszkodowania, dadzą możliwość przynajmniej częściowego odtworzenia kolekcji. Wówczas ból z powodu jej utraty będzie mniejszy
Czy w swojej pracy spotkałeś się już z pytaniami o ubezpieczenie płyt winylowych?
Osobiście z tematem winyli się nie spotkałem, ale miałem klientów z innymi, dość interesującymi kolekcjami. Raz np. ktoś ubezpieczył kolekcję klocków LEGO. Jednak częściej to ja pytam klientów, czy posiadają jakieś przedmioty o wartości kolekcjonerskiej, historycznej czy artystycznej. Głównie po to, żeby właściwie ubezpieczyć majątek klienta i żeby przy szkodzie nie było żadnych niedomówień lub nieporozumień. Kiedyś przyszedł do mnie mężczyzna, który ubezpieczał mieszkanie, ale nie poinformował, że posiada zegar o wartości kolekcjonerskiej. W przypadku zniszczeń, dostałby odszkodowanie jak za normalny zegar, mimo że wartość tego zegara była znacznie wyższa. Wszystkie osoby, które posiadają coś cennego, powinny to zabezpieczać.
Dziękuję za rozmowę.