Marcin Mieszczak: Opowiedz proszę na początku, skąd wziął się pomysł na tak ambitne działanie. Był jakiś bezpośredni impuls, czy idea dojrzewała przez dłuższy czas?
Wojciech Ciuraj: Pomysł na tę trylogię narodził się na długo przed powstaniem pierwszych dźwięków czy tekstów. Gdy rozpoczynałem studia w Krakowie i po raz pierwszy na stałe opuściłem rodzinne strony, zdałem sobie sprawę, że wielkimi krokami zbliża się okrągła, setna rocznica Powstań Śląskich. Miałem wówczas 19 lat i w tamtym momencie nie byłem gotów zmierzyć się z tak ambitnym przedsięwzięciem, ale wiedziałem, że jest to w moim zasięgu. Nagrywałem kolejne płyty, koncertowałem, rozwijałem się jako artysta i muzyk i w 2019 roku już bez żadnych kompleksów podjąłem się tego wyzwania.
Czy od początku miał to być tak rozbudowany projekt - trzypłytowy concept album?
Tak, bardzo zależało mi na tym, by każde powstanie miało swoją płytę. Dzięki temu mogłem opowiedzieć tę historię bez żadnych kompromisów, a także zrealizować wszystkie muzyczne pomysły, które w ciągu trzech lat narodziły się w mojej głowie. Każda część jest autonomiczna artystycznie i broni się także wyrwana z kontekstu całego tryptyku, z czego jestem bardzo dumny.
Na płycie zgromadziłeś wielu wspaniałych gości, m.in. Józefa Skrzeka, Abradaba czy pełniącego funkcję lektora Mariana Dziędziela. Jak udało Ci się ich zaprosić i jak wspominasz współpracę?
W przypadku każdego gościa specjalnego droga była trochę inna, ale generalnie udawało mi się przekonywać tych wspaniałych artystów pomysłem na ten projekt. Nie miałem potężnego budżetu, jak wiele tego typu projektów finansowanych przez duże instytucje, ale dzięki pasji i ciężkiej pracy udało mi się zgromadzić całą plejadę doskonałych muzyków.
Masz na najbliższy czas zaplanowane koncerty z tym programem lub jakieś inne działania promocyjne?
Mimo dość ekstremalnych warunków, zdołaliśmy w ciągu tych 3 lat zagrać około 30 koncertów promujących Tryptyk. Wynik całkiem przyzwoity, biorąc pod uwagę to, że sytuacja pandemiczna wielokrotnie dezaktualizowała nasze plany :) To jednak nie koniec. Do lata 2022 roku będziemy intensywnie ogrywali cały materiał. Podczas zeszłorocznego VinylFest w Chorzowie graliśmy długi, przekrojowy set, który tylko zaostrzył apetyty całego zespołu na pokazanie trzech płyt w całości. Głęboko wierzę, że teraz, gdy maraton kompozytorsko-wydawniczy mam już za sobą, Tryptyk doczeka się koncertów na jeszcze większych scenach.
Czy na tym albumie wyczerpałeś już temat historii Śląska, czy zamierzasz jeszcze do niego wracać na następnych płytach?
Nie wykluczam, że jeszcze powrócę do „śląskiego uniwersum”, bo Śląsk to mój dom. Tryptyk nie był dla mnie czymś wymuszonym, stąd podejrzewam, że Hajmat prędzej czy później znów mnie wezwie :) Teraz jednak ciągnie mnie w inne rejony. Dla równowagi i dalszego rozwoju zamierzam przekierować swoją energię w zupełnie nowe miejsca.
W informacji prasowej pojawia się stwierdzenie, że zdarza się określać Ciebie mianem „polskiego Rogera Watersa”. To Twoja główna inspiracja? Opowiedz, czym muzycznie inspirowałeś się, gdy powstawał „Tryptyk Śląski”…
Roger Waters raczej nie jest moim ulubionym artystą, choć ogromnie cenię jego dokonania. Jakiś czas temu świadomie zrezygnowałem z ograniczania się w swoich muzycznych poszukiwaniach do szeroko rozumianego rocka progresywnego. Gdybym miał wymienić, czego słuchałem i co stymulowało mnie do muzycznego rozwoju przez ostatnie 3 lata, nie starczyłoby miejsca na inne odpowiedzi :) Staram się słuchać takiej muzyki, której jeszcze nie rozumiem. W każdym gatunku można znaleźć wartościowe treści i ciekawe, dobrze zagrane dźwięki. Chciałbym być artystą, który wyznacza drogę, a nie podąża już wydeptanymi ścieżkami - a do tego potrzebna jest między innymi otwarta głowa.
Płytę wydało rodzinne wydawnictwo Emet Records. To projekt do wydawania tylko Twoich płyt, czy zamierzacie także wydawać muzykę innych artystów?
Mimo że rozpoczęliśmy przygodę z własną wytwórnią głównie po to, by mieć pełną kontrolę nad naszymi projektami, nie wykluczamy, że w najbliższej przyszłości pod nasze skrzydła trafią także kolejni artyści. Pasja, jaką wkładamy w naszą działalność wydawniczą, zaczyna być dostrzegana w środowisku i głęboko wierzę, że będziemy w stanie dobrze zaopiekować się także innymi wykonawcami.
Na koniec - jako że jesteśmy portalem stricte winylowym - chciałbym zapytać, czy często słuchasz muzyki z winyli? Masz sporą kolekcję?
Do tej pory korzystałem ze sprzętu, a także kolekcji mojego taty :) Teraz z racji przeprowadzki mam wreszcie okazję do rozpoczęcia w pełni autonomicznej przygody z płytą winylową. W końcu na półce stoi już "Tryptyk Śląski" – lepszego początku chyba nie mogłem sobie wymarzyć :)
Przeczytaj informację o wydawnictwie "Tryptyk Śląski".
foto: Wojciech Ciuraj