O nadchodzącej edycji Winylobrania, nowym labelu na polskim rynku oraz o trudnych czasach, które są dla winyli łaskawe, rozmawiamy z Wojtkiem Kapelką ze sklepu plytygramofonowe.pl.
Marcin Mieszczak: Już 19 kwietnia kolejna edycja Winylobrania - imprezy organizowanej przez Twój sklep. Zanim opowiesz o tegorocznych atrakcjach, przypomnij proszę, skąd wzięła się idea Winylobrania i dlaczego ta impreza jest tak lubiana przez miłośników winyli.
Wojtek Kapelko: Winylobranie to impreza, do której dołączyłem. Zaczęło się od pomysłu braci Krzyśka i Pawła Dąbrosia. Była to druga impreza winylowa w Warszawie po Warszawskiej Giełdzie Płytowej, którą stworzyłem z Kamilem Rolnikiem i Jurkiem Gaździkiem. Na początku był to zwykły kiermasz płyt. Z czasem chłopaki zaczęli dodawać do niego wydarzenia towarzyszące, jak np. koncert Mai Kleszcz. Przy którejś edycji napisali na fanpage WGP z zaproszeniem na ich wydarzenie. Tam się poznaliśmy i był to początek pięknej wspólnej przygody. Po jakimś czasie zdecydowaliśmy się we trójkę na otwarcie sklepu i tak powstały Płyty Gramofonowe. Automatycznie stałem się również współorganizatorem Winylobrania. Impreza ewoluowała. Weszliśmy we współpracę z Narodowym Centrum Kultury, którą umożliwił nam Kazimierz Monkiewicz, ówczesny dyrektor NCK-u. Tak rozpoczęły się edycje organizowane w Galerii Kordegarda. Podczas edycji w NCK udało nam się zaprosić jako gościa Hirka Wronę. Hirkowi tak spodobała się nasza inicjatywa, że został z nami jako prowadzący spotkania. Przyjaźnimy się prywatnie do dziś, co jako człowiek od winyli i wychowany na czarnej muzyce bardzo sobie cenię.
Potem stało się coś, na co nie byliśmy przygotowani. Nagle zmarł Paweł. To, jak wygląda dziś Winylobranie i to, że mamy sklep na Ząbkowskiej jest wypadkową tego, co się stało. Bardzo mocno chcieliśmy uczcić jego pamięć i zrobić edycję, jakiej do tej pory nie było. Hirek wpadł na pomysł, aby zrobić prelekcję o okładkach polskich płyt i pomógł nam zaprosić śmietankę reprezentującą trzy pokolenia: Forina, Marka Karewicza i Andrzeja Pągowskiego, którego udało się namówić na zrobienie plakatu. Tak oto rozpoczęła się współpraca, która trwa do teraz. Plakaty są drukowane zawsze w ilości 13 sztuk i nie można ich kupić. Można je dostać za zaangażowanie w naszą imprezę, a na co dzień - podziwiać na ścianach naszego sklepu.
W ten sposób rozpoczęły się edycje, jakie mamy dziś. Część spotkań prowadził Hirek, część ja. Ostatnimi czasy dołączył do nas Jarek Wierzbicki, który pomógł nam zorganizować spotkania z Adamem Makowiczem i Janem Ptaszynem Wróblewskim. Był także pomysłodawcą najbliższego Wiynylobrania z Czesławem Bartkowskim, które odbędzie się dokładnie w jego 80. urodziny, czyli 19 kwietnia.
Potem stało się coś, na co nie byliśmy przygotowani. Nagle zmarł Paweł. To, jak wygląda dziś Winylobranie i to, że mamy sklep na Ząbkowskiej jest wypadkową tego, co się stało. Bardzo mocno chcieliśmy uczcić jego pamięć i zrobić edycję, jakiej do tej pory nie było. Hirek wpadł na pomysł, aby zrobić prelekcję o okładkach polskich płyt i pomógł nam zaprosić śmietankę reprezentującą trzy pokolenia: Forina, Marka Karewicza i Andrzeja Pągowskiego, którego udało się namówić na zrobienie plakatu. Tak oto rozpoczęła się współpraca, która trwa do teraz. Plakaty są drukowane zawsze w ilości 13 sztuk i nie można ich kupić. Można je dostać za zaangażowanie w naszą imprezę, a na co dzień - podziwiać na ścianach naszego sklepu.
W ten sposób rozpoczęły się edycje, jakie mamy dziś. Część spotkań prowadził Hirek, część ja. Ostatnimi czasy dołączył do nas Jarek Wierzbicki, który pomógł nam zorganizować spotkania z Adamem Makowiczem i Janem Ptaszynem Wróblewskim. Był także pomysłodawcą najbliższego Wiynylobrania z Czesławem Bartkowskim, które odbędzie się dokładnie w jego 80. urodziny, czyli 19 kwietnia.
No właśnie, co przygotowałeś na tegoroczną edycję?
Przygotowaliśmy specjalną edycję płyty "Drums Dream". 80 numerowanych egzemplarzy na 80. urodziny pana Czesława. Autorem okładek jest Andrzej Pągowski. Przedsprzedaż już wystartowała na plytygramofonowe.pl. W związku z tym, że to urodzinowa impreza, odwiedzi nas mnóstwo znakomitych gości, m.in. całe Andrzej Jagodziński Trio, Ewa Bem, Wojciech Gąssowski czy profesor Jerzy Stępień. Tym razem spotkanie będzie zamknięte dla ludzi z zewnątrz. Nasz sklep ma niestety jedynie 60 m² i wszyscy mogliby się nie pomieścić. Rozmowa, która startuje o 18.00, będzie transmitowana na żywo na plytygramofonowe.pl i w naszych social mediach.
Na Winylobranie zapraszacie gwiazdy, przygotowujecie specjalną oprawę graficzną, imprezy towarzyszące. Czy masz jakieś marzenia związane z przyszłymi edycjami i gośćmi, których chciałbyś zaprosić?
Nieskromnie muszę powiedzieć, że większość naszej listy marzeń została już odhaczona:) Pewnie z Krzyśkiem znaleźlibyśmy jeszcze kilka nazwisk. Najbardziej żałuję, że nie udało nam się zorganizować spotkania z Ireną Santor, której jestem wielkim fanem. Na pewno rozszerzymy nasze edycje o osoby, których nie udało się nam zaprosić za życia. Mogę już zdradzić, że kolejna edycja 24 czerwca będzie poświęcona Ś.P. Wojciechowi Karolakowi. Data nie jest przypadkowa, ponieważ dzień wcześniej wypada druga rocznica jego śmierci. O panu Wojciechu będziemy rozmawiać z Arturem Andrusem.
Czy myślałeś o tym, aby z okazji Winylobrania wydawać też płyty, które wcześniej nie wyszły na winylu bądź w ogóle jeszcze nie miały swojej premiery?
Tak, oczywiście. Już przy kolejnej edycji premierę będzie miał winyl Wojciech Karol Trio "Moontag", który przygotowujemy przy współpracy z Pawłem Pańtą. Autorem pomysłu, żeby zrobić to wspólnie, był Jarek Wierzbicki. Będzie to pierwsze winylowe wydawnictwo po śmierci pana Wojciecha. Materiał ten do tej pory ukazał się tylko na CD. Będzie to pierwsze pełnoprawne wydanie, które rozpoczyna nasz katalog winylowy, opatrzone naszym logiem i numerem katalogowym. Cieszę się, że będziemy mieli zaszczyt rozpocząć właśnie takim tytułem. To wysoko zawieszona poprzeczka. Jestem już po odsłuchu testpressów i jestem bardzo zadowolony z jakości, jaką uzyskaliśmy. Płyta będzie tłoczona przez PolVinyl, czyli dokładnie tam, gdzie tłoczony jest najnowszy box zespołu KULT.
Wspominałeś, że w ramach Waszej imprezy będzie do nabycia płyta Komeda Quintet - Live In Praha 1964, w mocno limitowanej edycji. Ostatnio coraz częściej pojawiają się wydawnictwa dedykowane konkretnym niezależnym sklepom - w niskich nakładach i różniące się kolorem. Skąd taki pomysł i jak reaguje na to rynek? To rzeczy tylko dla kolekcjonerów? A może forma wsparcia ulubionych sklepów?
Winyl Krzysztofa Komedy to efekt mojej współpracy z Michałem Wilczyńskim z GAD Records. Moim zdaniem to od lat najlepsza polska wytwórnia. Albumy, jakie wyciąga z archiwów ten człowiek, to coś niesamowitego. Bardzo sobie cenię tę współpracę, bo poza moim podziwem dla tego, co konsekwentnie robi Michał, jest on po prostu świetnym gościem, którego bardzo lubię jako człowieka. Ten winyl akurat premierę będzie miał 22 kwietnia w święto sklepów płytowych. W weekend uruchamiamy przedsprzedaż trzech kolejnych wydawnictw przygotowanych wspólnie z GAD Records. Będzie to Andrzej Zaucha, The Best of Studio Filmów Rysunkowych i Mini, czyli miniatury muzyczne grane m.in. przez Krzysztofa Komedę, Bernarda Kawkę czy Waldemara Parzyńskiego, stworzone na potrzeby bielskiego Studia Filmów Rysunkowych. Nakłady będą bardzo limitowane. Każda z płyt ma swoją wersję kolorystyczną, której nie dostaniecie nigdzie indziej.
Jeżeli chodzi o zainteresowanie rynku, to jest ono bardzo duże. 100 sztuk Komedy sprzedało się w 3 dni. Zostały nam ostatnie cztery sztuki z nieopłaconych zamówień, które postanowiliśmy zostawić na 22 kwietnia, dla klientów, którzy odwiedzą nas w święto sklepów płytowych. Sklep będzie czynny tego dnia 12-17.
Jeżeli chodzi o zainteresowanie rynku, to jest ono bardzo duże. 100 sztuk Komedy sprzedało się w 3 dni. Zostały nam ostatnie cztery sztuki z nieopłaconych zamówień, które postanowiliśmy zostawić na 22 kwietnia, dla klientów, którzy odwiedzą nas w święto sklepów płytowych. Sklep będzie czynny tego dnia 12-17.
Chciałbym na koniec zapytać Cię o diagnozę obecnego stanu rynku winylowego. Z jednej strony wpierw pandemia, potem wojna na Ukrainie i związana z nimi powszechna niepewność, także ekonomiczna. Z drugiej strony stale rosnące zainteresowanie winylami. Jak to wygląda z perspektywy właściciela sklepu winylowego?
Prowadzenie jakiejkolwiek firmy w tym kraju to sport dla ludzi o mocnych nerwach:) A tak poważnie to dwie sytuacje, o których wspomniałeś, zadziały zupełnie odwrotnie. Pandemia i czas, gdy ludzi zamknięto w domach, były największym boomem w naszej branży. Zmieniła się jedynie forma zakupów, co tak naprawdę pozostało do dziś. Kto nie przestawił się na sprzedaż wysyłkową, na pewno ma teraz ciężko. Ten, kto zareagował na zmiany, raczej tego nie odczuł. Początek wojny na Ukrainie to była wielka mobilizacja całego kraju. Oczywiście zawsze jest tak, że politycy próbują wszystkie sukcesy przypisać sobie, ale moim zdaniem to właśnie my, Polacy, pokazaliśmy, że jesteśmy wspaniałym narodem i potrafimy się zmobilizować w momencie, gdy inni potrzebują pomocy. Pierwsze dwa miesiące na pewno dały się mocno we znaki wszystkim branżom, ale teraz wszystko wróciło już do normy.
Na pewno wpływ na rynek ma inflacja. Wielu kolekcjonerów/kolekcjonerek płyt to ludzie z rodzinami i kredytami hipotecznymi, które podskoczyły dwukrotnie. Nie da się tego uniknąć. Jak ktoś wyciąga Ci z portfela miesięcznie 1-2 tys zł, to z czegoś musisz zrezygnować, a najłatwiej obciąć wydatki na kulturę. Co ciekawe, jednocześnie nie miałem jeszcze roku, w którym przybyło mi tak wielu klientów, którzy przy jednorazowej wizycie w sklepie potrafią wydać kilka tysięcy złotych. Niektórzy zaczęli też inwestować w winyle, bo widzą, że to dobry sposób na uniknięcie inflacji. Ceny poszukiwanych wydań są w stanie w ciągu roku wzrosnąć nawet o 50%. To lepsze, niż lokata na 7% czy obligacje skarbowe:)
Summa summarum udaje się nam ciągle rozwijać, mimo niepewnych czasów - i oby tak dalej.
Na pewno wpływ na rynek ma inflacja. Wielu kolekcjonerów/kolekcjonerek płyt to ludzie z rodzinami i kredytami hipotecznymi, które podskoczyły dwukrotnie. Nie da się tego uniknąć. Jak ktoś wyciąga Ci z portfela miesięcznie 1-2 tys zł, to z czegoś musisz zrezygnować, a najłatwiej obciąć wydatki na kulturę. Co ciekawe, jednocześnie nie miałem jeszcze roku, w którym przybyło mi tak wielu klientów, którzy przy jednorazowej wizycie w sklepie potrafią wydać kilka tysięcy złotych. Niektórzy zaczęli też inwestować w winyle, bo widzą, że to dobry sposób na uniknięcie inflacji. Ceny poszukiwanych wydań są w stanie w ciągu roku wzrosnąć nawet o 50%. To lepsze, niż lokata na 7% czy obligacje skarbowe:)
Summa summarum udaje się nam ciągle rozwijać, mimo niepewnych czasów - i oby tak dalej.
Zobacz stronę Winylobrania na Facebooku.
foto: Wojtek Kapelko