To płyta niezwykle ważna w karierze zespołu, bo pierwsza nagrana z nową wokalistką Daisy Martey. Zastąpiła ona Skye Edwards, która wraz z braćmi Paulem i Rossem Godfrey zakładała Morcheebę. To niezwykle energetyczna i pozytywna płyta. Słychać to już od pierwszych dźwięków „Wonders Never Cease”. Kiedy płyta pojawiła się na rynku otrzymała raczej stonowane recenzje. Większość oczywiście dotyczyło zamiany wokalistek. Jednak słuchając je ciężko nie stwierdzić, że jest ona po prostu kapitalnie zaaranżowana i pełna bardzo interesujących kawałków. Zapytacie jakich? Proszę uprzejmie. Wspomniany „Wonders Never Cease” oraz następny „Ten Man” dają dobre pojęcie o tym, co zawiera płyta: bardzo zagęszczone brzmienie (czego tu nie ma: mocne gitarowe solówki, flet, sporo instrumentów klawiszowych, delikatna elektronika i nienachalne skretche, chórki), porywający słuchacza groove oraz dojrzały głos Daisy. Bardzo lubię jej wokal i żałuję, że już więcej z zespołem nie nagrywała (ale wróciła wspaniała Skye - coś za coś). W „Everybody Loves a Loser” przenosimy się na chwilę w soulujące rewiry, w które porywała nas Amy Winehouse. Perełką na płycie jest mistyczno-psychodeliczno-hippisowski „Like a Military Coupe”, który idealnie odnalazłby się w jakiejś rock operze z lat 60. W ogóle duch retro unosi się nad tą płytą tworząc z nowoczesnym aranżem porywający materiał. Także na drugiej stronie dzieje się sporo, zwłaszcza fajnie pobujać się do przebojowych refrenów „Lighten Up” oraz tytułowego „Antidote”. Chociaż Morcheeba kojarzona jest z wymieszaniem takich styli jak trip hop, rock czy elektronika, to na tym albumie zdecydowanie najbliżej jej do rocka stylowo zabarwionego retro i psychodelią.
Kapitalnie zostało uwypuklone bogate aranżacje tej płyty. Scena jest bardzo selektywna, każda - nawet pomniejsza - ścieżka ma to swoje wyraźne miejsce. Słuchając tej płyty któryś raz z rzędu za każdym razem wyłapuję intrygujące zabiegi aranżacyjne i ciekawe brzmienia. Z kolei sekcja rytmiczna utrzymuje pewnie całość w ryzach i generuje tupanie nogą do rytmu już od pierwszego kawałka.
Płyta „Antidote” została wydana na transparentnym czerwonym winylu. Wraz z nim otrzymujemy insert zawierający teksty, zdjęcia i informacje o albumie. Zostało wydanych zaledwie 2000 numerowanych egzemplarzy, dlatego warto się spieszyć z zakupem, bo fanów Morcheeby jest sporo zarówno w Polsce jak i poza jej granicami.
Wydawca: Music on Vinyl