Album wydała nowa wytwórnia 33 Records, założona przez samych członków zespołu. Wokalista Marcin Illukiewicz wyznał niedawno, że wejście w ten biznes było podyktowane m.in. marzeniem o wypuszczeniu własnego winyla. Zaangażowanie i pasję całej ekipy widać i słychać tutaj na każdym kroku. Realizacja płyty i tłoczenie zostały wykonane z należytą precyzją. Wszystkie piosenki, niezależnie od nastroju, brzmią dynamicznie i spójnie z całością.
Uwagę przyciąga również projekt okładki. Chociaż front wydaje się nieco ubogi, trafnie koresponduje z tytułem albumu. Dużo większe wrażenie robi jednak wnętrze, bowiem zamiast klasycznego insertu w formie książeczki otrzymujemy karty z tekstami i intrygującymi grafikami. Przy okazji można się przekonać, że zespół porusza w swoich piosenkach aktualne i ważne tematy, np. w “Kaboom” mówiącej o tym, jak wielu ludzi w dzisiejszych czasach daje sobą manipulować.
Muzyki zespołu słucha się z naprawdę dużym zainteresowaniem i zaangażowaniem. Już pierwsze dźwięki fortepianu otwierające “Unrestrained” zapowiadają, że to będzie ciekawa podróż. Później przechodzimy do klimatów okołogrunge’wych (“Source”), a następnie zatrzymujemy się przy klimatycznej balladzie “Maybe”, która najbardziej przypomina klasycznego rocka lat 70. Po drodze jest jeszcze pulsujące i zadziorne “2019” oraz w mojej opinii najdojrzalszy numer na całej płycie – “Grey Sky”. Pesymistyczny tekst, traktujący o stopniowej utracie wolności (a więc podobny przekaz co w “Kaboom”) zestawiony z posępną melodią to majstersztyk i chyba najlepsza wizytówka zespołu. Wspomniana już przeze mnie różnorodność także okazuje się atutem, ponieważ ani razu nie wyczułem fałszu czy koniunkturalizmu ze strony grupy. Zamiast tego jest muzyczna erudycja i duże doświadczenie muzyków, którzy – choć jako The Goldbricks debiutują – wcześniej grali już w takich składach jak AudioFeels, Afromental czy Siema Ziemia. Mam nadzieję, że pod obecnym szyldem utrzymają się na dłużej, bo poprzeczkę postawili sobie naprawdę wysoko.
Dla takiej płyty warto było zakładać label. Nie mogę się doczekać poznania kolejnych pozycji z katalogu 33 Records. Mam tylko nadzieję, że albumy pozostałych artystów firma będzie wydawać z równie dużą dbałością, co krążek zarządu.
Płytę kupisz na stronie 33 Records.