Imię i nazwisko:
Jędrzej Gromadowski
Rocznik:
1986
Płyty winylowe zbieram od…
Jeśli chodzi o albumy muzyczne, to tak naprawdę od zawsze. Najpierw na kasetach od starszego brata, później zacząłem sam kupować świadomie. Pamiętam, że pierwsza kaseta, którą kupiłem, zwróciła moją uwagę okładką. Był to Testament - "Souls Of Black". Po kasetach przyszedł czas na kompakty i wymianę wszystkich kaset na CD. Jeśli chodzi o winyle, to zbieram stosunkowo od niedawna. Długo się wzbraniałem, uznając wyższość kompaktów. Zresztą do dziś nie jestem przekonany, co jest lepsze. Najbardziej zakręceni audiofile bardzo często wybierają jednak kompakty. Dla mnie jest to na tyle trudna sprawa, że wybrałem i jedno i drugie. Często robię porównania nośników i wypada to bardzo różnie. Raz CD zagra lepiej, a raz winyl, a czasami po prostu inaczej. Dlatego zdecydowałem się na kolekcjonowanie i kompaktów i winyli.
Pierwsza (świadomie kupiona) płyta winylowa…
Pierwszy winyl w kolekcji to siedmiocalowy split polskiego 1125 i szwedzkiego Within Reach, kupiony w 2000 roku. Zbierałem wtedy tylko kompakty, a ten materiał wyszedł wyłącznie w wersji winylowej. Od momentu wydania pierwszej płyty w 1997 roku byłem ogromnym fanem złotowskiej grupy 1125 i chciałem mieć wszystko, co wydali, mimo że nie miałem na czym tego odtworzyć. Chodziłem słuchać tych numerów z siódemki do kolegi i w ogóle nie przyszło mi do głowy, żeby brać pod uwagę kupno gramofonu. Z czasem albumów, których nie wydawano na CD, było coraz więcej, to i kolekcja płyt analogowych się powiększała, aż do dnia dzisiejszego, kiedy brakuje już miejsca w domu.
Winylowy Święty Graal w mojej kolekcji to…
Osoby zwiedzające moją kolekcję często znajdują płyty, za które daliby się pokroić. Zdaję sobie sprawę, że mam sporo perełek, które są nazywane świętymi Graalami. Wiele płyt ma wartość samochodu. Z jednej strony to cieszy, ale z drugiej nie jest najważniejsze. Każda płyta w mojej kolekcji ma swoją historię. Albo dostałem ją od kogoś bliskiego, albo trafiła do mnie w jakiś szczególnych okolicznościach lub kupiłem na koncercie nieistniejącego już zespołu. Jestem bardzo sentymentalny, więc każda płyta w kolekcji jest dla mnie jak święty Graal, bez względu czy jest do kupienia bez problemu za śmieszne pieniądze czy jej zdobycie graniczy z cudem.
Najładniej wydana płyta winylowa w mojej kolekcji to…
Przy kolekcji takich rozmiarów każde pytanie o wybór jakiegoś top 10, top 100 czy jednej konkretnej pozycji to dla mnie bardzo trudna zagwozdka, na którą chyba nie potrafię udzielić odpowiedzi. Wiele płyt jest wydanych w sposób ładny, inne w sposób nieszablonowy albo ciekawy. Na przykład soundtrack z "Gwiezdnych Wojen" wyświetla hologram nad płytą. Inne są zapakowane w boksy z ogromną ilością dodatków. Kolorowe splattery, picture dyski itd. W dzisiejszych czasach wychodzi tego tyle, że trudno jest już mnie czymś zaskoczyć. Zresztą takie innowacje traktuję jako ciekawostkę, a nie jako piękne wydawnictwo. Na moje poczucie estetyki najlepiej działa po prostu ładna okładka, dobry druk, solidny gatefold czy estetyczny dobór kolorów samej płyty. Nie jestem w stanie wskazać czołówki najładniejszych wydawnictw. To też nie zawsze idzie w parze z ciekawą zawartością.
Płyty winylowe szczególnie lubię za…
Chyba najbardziej za niedogodności, które niesie za sobą ten nośnik. Potrzeba tyle zachodu, żeby móc odpowiednio posłuchać winyla, że ma się do muzyki większy szacunek, słucha się tego dokładniej i w większym skupieniu. Po takim odsłuchu muzyka zostaje w pamięci dłużej niż ta puszczana z portali streamingowych. Oprócz tego, sam format okładki daje większe możliwości przedstawienia grafik, zdjęć czy teksów w większym rozmiarze. I oczywiście możliwości kolekcjonerskie. Znam np. gościa, który ma ponad sto różnych wydań płyty Pink Floyd - "Dark Side Of The Moon". To jest fajna zabawa, która nigdy się nie kończy - i to jest piękne.
Płyty winylowe zazwyczaj kupuję w…
Wszędzie! Staram się jak najczęściej odwiedzać lokalne sklepy i giełdy. Niemal codziennie sprawdzam internet. Na koncerty często bardziej przyciąga mnie możliwość kupienia płyt niż sam występ artysty. Gdziekolwiek jestem, jak tylko zauważę sklep z płytami, to muszę sprawdzić cały asortyment i to najlepiej dwa razy, bo może za pierwszym coś przeoczyłem. Głęboko wierzę, że w dziurach zabitych dechami, w sklepach, o których nikt już nie pamięta, zalegają płyty, które są już wyprzedane i niedostępne. Dlatego przy okazji każdej jednej podróży wypatruję takich miejsc i buszuję w nich bez opamiętania, a cierpliwość mojej żony jest wtedy wystawiana na największą próbę.
Mój/Moja winylowy/a bohater/ka to…
Niestety nie ma nikogo takiego. Jak zaczynałem przygodę z kolekcjonowaniem myślałem, że artyści, których słucham, na pewno mają sporo płyt - w końcu sami są artystami, więc muszą słuchać dużo muzyki. Z czasem, kiedy udało mi się osobiście poznać kilku z nich, okazało się jednak, że nie mają imponujących kolekcji. Ostatecznie do dziś nie poznałem nikogo z kolekcją większą lub zbliżoną rozmiarami do mojej.
Sprzęt, na którym odtwarzam winyle, to…
To się ciągle zmienia. Cały czas myślę o nowym zestawie, bo czasami sprzęt służy do grania płyt, ale innym razem to płyty służą do wyciągnięcia możliwości ze sprzętu. Na chwilę obecną mam najwyższy wyprodukowany przez markę Yamaha wzmacniacz zintegrowany. Do kompletu najwyższy model odtwarzacza kompaktów oraz dysków SACD również Yamaha. Gramofon Clear Audio z wkładką droższą niż całe systemy wielu fanatyków audio. Odtwarzacz sieciowy Cambridge Audio Edge. Obowiązkiem jest kondycjoner - wybrałem jeden z wyższych modeli istotek’a. No i zestaw kabli wart drugie tyle, co reszta systemu, głównie marki Audio Quest.
Oczywiście tak samo ważnym elementem toru audio, jak te komponenty, jest adaptacja akustyczna pomieszczenia! Całość na zamówienie zrobiła mi firma Soundport Acoustic Solutions i jestem z ich pracy bardzo zadowolony.
Myślę cały czas o czymś nowym, chodzę do salonów odsłuchiwać kolejne komponenty audio. Tak naprawdę tylko strach przed awanturą w domu powstrzymuje mnie przed wydaniem wszystkiego na nowe audio. Gdybym wygrał szóstkę w dużego lotka pewnie i tak by zabrakło na system marzeń. Ale przy następnej rozmowie z Waszym portalem będzie już pewnie grał u mnie nowy system.
Najlepiej brzmiąca płyta winylowa w mojej kolekcji to…
Jak już mówiłem wcześniej, nie jestem dobrym jurorem, bo pretendentów jest zbyt wielu. Ale zdecydowanie częściej pierwsze czy nawet po prostu te starsze tłoczenia grają lepiej. Oczywiście nie jest to regułą, ale starsze pressy zdecydowanie wygrywają w statystykach. Tak więc nie dajcie się nabrać na naklejki z hasłami typu audiofilskie 180 gram. Bo zremasterowane wznowienie za 200 złotych najprawdopodobniej zagra gorzej niż kupiona na giełdzie stara płyta za trzy dychy. Ale ze względu na to, że nie zawsze jest tak, proponuję kupić wszystkie wydania :)
Najbardziej wymarzona płyta do mojej kolekcji to…
Płyty, które są drogie, ale są dostępne, to dla mnie żadne unikaty. Bo jak komuś bardzo zależy, to zaciśnie pasa i załatwi pieniądze. Bywają za to płyty, które pojawiają się w sprzedaży bardzo rzadko i sprzedają się za śmieszne pieniądze. Oczywiście są też takie płyty, których brakuje mi w kolekcji, a nigdy nie widziałem ich w sprzedaży i to są dla mnie największe wyzwania! Na chwilę obecną chyba najbardziej wymarzony winyl to album "Cornered" francuskiej grupy Kickback. A jeśli chodzi o CD, to ktoś mnie ostatnio przelicytował na jednym z portali aukcyjnych, gdzie wystawiano ścieżkę dźwiękową z serialu "Glina", za którą odpowiada Michał Lorenc. Kompakt ostatecznie poszedł za ponad tysiąc złotych.
Przyszłość winyli to…
W sumie niewiele mnie to obchodzi, bo uważam, że i tak będzie dobrze. Jeśli czeka nas kolejny boom winylowy i wysyp sezonowych kolekcjonerów to super, bo jak im przejdzie, to będą wyprzedawać kolekcje za bezcen. Będzie to fajna okazja, żeby sobie uzupełnić braki w popularniejszych tytułach. A jeśli nośnik fizyczny upadnie, a jest to bardziej możliwe, to płyty będą produkowane w o wiele mniejszych nakładach, będą droższe i trudniej dostępne. Będzie to bardziej ekskluzywne, a zdobycie upragnionej płyty będzie sprawiało więcej radości. Czyli finalnie też efekt na plusie. Czasy są coraz bardziej szalone, więc cieżko przewidzieć, jak będzie wyglądał świat. Tak czy inaczej dalej będę zbierał płyty, bo robię to w sumie już od 30 lat, muzyka jest ze mną niemalże 24 godziny na dobę i jestem pewny, że zostanie już do końca życia.
Foto: Dariusz Myszkowski
Zobacz pięć wyjątkowych winyli w kolekcji Pakola.