Tomek Sikora jest inicjatorem oficjalnej edycji Record Store Day w Polsce. Wraz z żoną Magdą prowadzą w Warszawie sklep płytowy oraz kawiarnię Winylowa.
Bardzo trudno jest podać mi tylko 5 najważniejszych dla mnie albumów, ponieważ ta lista co jakiś czas ulega zmianie. Każda płyta, której słucham i która ma na mnie wpływ, staje się moją ulubioną. Dlatego „ulubionych“ płyt mam bardzo dużo. Ta #vinylowa5, którą czytacie, została wybrana trochę sentymentalnie. Znalazły się w niej płyty, których chętnie słucham teraz, do których chętnie wracam i które z całym przekonaniem mogę polecić.
Neil Young - Weld
Miałem niespełna 20 lat, kiedy poznałem ten album. To płyta, której bardzo chętnie słucham cały czas. To bardzo energetyczny, bardzo gitarowy, znakomity album. Kiedy na samym początku rozbrzmiewa „Hey, Hey, my, my, rock and roll can never die...“ już wiesz, czego się spodziewać. 1991 rok w Polsce to nie był czas, kiedy organizowało się wielkie koncerty rockowe, trasy koncertowe. Dlatego energia tego albumu tak bardzo mi się spodobała. Jest porywająca do tej pory. Dla mnie płyta, do której zawsze będę wracał.
Chumbawamba - Shhh
Brytyjską muzykę poznałem dzięki mojemu starszemu bratu, który, kiedy ja byłem młody, mieszkał przez wiele lat w Wielkiej Brytanii. Tak było z tym zespołem. Słuchałem tego albumu będąc na studiach, słuchałem pracując jeszcze w korporacjach, słucham do tej pory. Pierwszy odsłuch tego albumu bardzo mnie zaskoczył. Nie była to muzyka, której się spodziewałem. Zupełnie różna od wszystkiego, czego można było słuchać na początku lat 90-tych. „Big Mouth Strikes Again“ do dzisiaj jest dla mnie jednym z najbardziej odkrywczych utworów. I to świetna płyta do nauki angielskiego ;)
Peter Gabriel - Us
Moja miłość do Petera Gabriela ma korzenie w Genesis, które dla mnie skończyło się wraz z odejściem Gabriela. Jestem wielkim fanem tego artysty. Kolekcjonuję jego płyty, jeżdżę na jego koncerty. I jestem szczęśliwym posiadaczem limitowanego, zremasterowanego wydania „Us“ z Classic Records (200g QUIEX VINYL) z 2002 roku. Brzmienie tej płyty zachwyca za każdym razem! Jeśli chodzi o samą „Us“, to trudno mi odszukać w pamięci drugą płytę tak złożoną, wyrafinowaną, emocjonalną, a jednocześnie bardzo komercyjną. Dla mnie jedna z ulubionych!
Massive Attack - Heligoland
Czekałem na tę płytę i pamiętam, że kupiłem ją od razu po ukazaniu się w 2010 roku. I nie zawiodłem się. Na taki Massive Attack warto było czekać przez 7 lat od poprzedniej płyty. Wiem, że zdania co do „Heligoland“ są podzielone. Należę do zwolenników tutaj zaprezentowanego stylu i nastroju. To płyta, której częto nie umiem przestać słuchać po jednym odsłuchu. I za każdym razem odkrywam w tej muzyce coś nowego. Po prostu uzależnia.
Orville Peck - Pony
Ten album poznałem dzięki mojej żonie. Dostała info o tej płycie od znajomej, kupiła i po odsłuchaniu powiedziała „siadaj, musisz posłuchać, coś fantastycznego“. Byłem akurat w pracy w Winylowej, więc wrzuciłem „Pony“ na gramofon, usiadłem i przepadłem. Ten debiutancki album jest niesamowitym połączeniem nastroju Davida Lyncha, głosu młodego Elvisa Presleya, muzyki Williego Nelsona. Trudno go określić jednoznacznie i chyba to jest w nim najbardziej ciekawe. Ten album jest jedną z najczęściej słuchanych płyt u nas w domu od zeszłego roku.
Na koniec pozwolę sobie jeszcze dodać, o jakiej płycie marzę i ta płyta na pewno znalazłaby się w mojej Vinylowej5! Nigdy jeszcze nie ukazała się w formie winylowej, co uważam za ogromne niedopatrzenie. Chodzi o płytę Davida Byrne’a z 1994 roku „David Byrne“. Czekam z niecierpliwością na tego winyla!
Oficjalny profil sklepu i kawiarni Winylowa
foto: Joanna Gałuszko