Recenzje

Siekiera - Ballady na Koniec Świata

Marcin Mieszczak
Marcin Mieszczak
15.10.2025

Chyba nie ma w Polsce drugiego zespołu, który w trakcie swojej kariery zarejestrowałby tak skrajnie różne stylistycznie nagrania. A przy tym – wydał jedną z najważniejszych płyt w historii polskiego rocka, również utrzymaną w zupełnie innym stylu. Siekiera jest jedyna w swoim rodzaju.

Demo pierwszej Siekiery i nagrania z Jarocina to czysta, hardcore’owa energia. Utwory takie jak „Krwawy Front” czy „Banda Dzika” należą do najbardziej wyrazistych kompozycji polskiego punk rocka – także za sprawą wokalu Tomasza Budzyńskiego. Niedługo później nadszedł chłód zimnej fali, który przyniósł ikoniczną „Nową Aleksandrię”. A potem przyszły "Ballady na koniec świata" – wyprawa w zupełnie inną przestrzeń: delikatną, eteryczną, pełną melancholii.

W roku wydania płyty (2011) pojawiły się głosy, czy w ogóle ten materiał powinien być sygnowany kultową nazwą Siekiera. W zasadzie cały album napisał i nagrał Tomasz Adamski, który samodzielnie obrał zaskakujący, nowy kierunek. Z drugiej strony – to on od zawsze był liderem i architektem zespołu, więc trudno o bardziej autentyczną kontynuację. Nie wchodząc głębiej w te spory, warto odnotować, że właśnie teraz "Ballady na Koniec Świata" po raz pierwszy ukazały się na winylu. To świetna wiadomość, bo album – zarówno w kontekście historii zespołu, jak i sam w sobie – pozostaje intrygujący. A legenda Siekiery dodaje mu tylko kolejnych warstw znaczeń.

"Ballady na Koniec Świata" wymykają się jednoznacznym kategoriom. Można próbować nazwać ten materiał folkiem, neofolkiem (a może nawet dark folkiem?) lub poetycką balladą – ale nie o etykiety tu chodzi, lecz o emocje. Choć postać Dzwona odsyła do zimnofalowej "Nowej Aleksandrii", tym razem nie znajdziemy tu chłodu syntezatorów (może z wyjątkiem instrumentalnego intro „Na pewno” i marszowej „Drogi na szczyt”) ani industrialnego rytmu. Zamiast tego pojawiają się akustyczne gitary, subtelne klawisze, flet i głos, który częściej przypomina poetycki monolog niż śpiew.

Album brzmi intymnie, niemal domowo – ale właśnie ta surowa prostota okazuje się jego siłą. Adamski, z charakterystycznym rozdygotaniem w głosie, przywołuje wizję końca świata, który jakby czaił się tuż za rogiem:

Ludzie mówią, że ciemność nastanie na ziemi,
Że się w pół drogi zatrzyma ten świat,
Ludzie mówią o czarach i siłach złowrogich,
O Mesjaszu, co przyjdzie, by zbawić od zła.

Na płycie dużo jest szeptów, ech, zapętlonych zaklęć, które wciągają słuchacza w oniryczny pejzaż. W eterycznym „Diabelskim Cieniu” Adamskiego wspiera dziewczęcym wokalem Alicja Bil-Traciłowska. Może to porównanie na wyrost, ale coś w hipnotycznym klimacie i poetyckim zamyśle tego utworu przywodzi mi na myśl "Sympathy for the Devil" The Rolling Stones.

Zamglone są oczy przyszłości,
Zamknięte są wrota miłości…

Szczególną urodę ma „Przekwitło Lato” – utwór, który przenosi w nostalgiczny klimat kończących się na zawsze wakacji. To piękna, melancholijna piosenka z ładną melodią i ciekawą kodą syntezatorową. Z kolei w „A gdyby” czuć wręcz promienie słońca przebijające się przez chmury tej smutnej krainy.

Instrumentalne fragmenty – wspomniane już „Na pewno”, „Konie Kuzmana” czy zagrane na dyduku „Po Burzy” – mają mocno filmowy charakter. Bez trudu można je sobie wyobrazić w filmach Wajdy czy Kieślowskiego.

Co ciekawe, winylowe wydanie otrzymało nową okładkę – czerwień zapewne nawiązuje do kultowej "Nowej Aleksandrii". Czarny krążek umieszczono w białej, foliowej kopercie. Szkoda jedynie, że wydaniu nie towarzyszy żadna wkładka ze zdjęciami lub liner notes – historia tej wielowymiarowej Siekiery aż się o nie prosi. Z drugiej strony – trudno sobie wyobrazić, by ktoś sięgał po tę płytę przypadkiem. Ci, którzy ją kupią, doskonale wiedzą, czego szukają i co otrzymają.

Paradoksalnie w tej delikatności słychać echa dawnej Siekiery – nie w brzmieniu, lecz w postawie. To nadal twórczość bez kompromisów, całkowicie osobna, obojętna na mody i oczekiwania. Adamski pozostał wierny sobie – tylko jego muzyka stała się bardziej krucha, introspektywna, jakby wypowiedziana półgłosem.

"Ballady na Koniec Świata" to nie tylko zamknięcie pewnego kręgu, ale też świadectwo artysty, który nie musi już niczego udowadniać. Wystarczy, że mówi własnym głosem – nawet jeśli to głos cichy i melancholijny.

A jednak… nie chciałbym, by to było zamknięcie.

Wydanie MTJ LP99894

Płyty Siekiery znajdziecie w naszej wyszukiwarce płyt winylowych.

Jedyny polski portal o płytach winylowych. W sieci już od ponad 10 lat (wcześniej Psychosonda)

Dane kontaktowe

Redakcja Portalu Winylowego
(biuro e-words)
al. Armii Krajowej 220/P03
43-316 Bielsko-Biała

© 2025 Portal Winylowy. All rights reserved.