Recenzje

Hypnosaur - Doomsday & EP Undead

Marcin Mieszczak
Marcin Mieszczak
05.03.2024

Nie ukrywam, że miałem naprawdę dużą przyjemność pisząc najpierw recenzję pierwszej płyty długogrającej warszawskiego Hypnosaura, a następnie EP-ki "Undead Invaders Born to Die in a Maze" z kolejnymi czterema utworami. Ten zanurzony w morzu klasycznych inspiracji rockowy monster co rusz ochoczo wystawia łeb, by w charakterystycznym anturażu zaprezentować swój własny styl. Do tego słychać kunszt muzyków, wpadające w ucho kompozycje i świetne brzmienie. Jednym słowem - jest dobrze.

Na początek przyjrzyjmy się debiutowi, czyli kręcącej się na gramofonie płycie „Doomsday” z 2022 roku. Panowie weszli na rynek na tzw. full profesce. Mocne studio, produkcja oraz mix, w dodatku okładkę zaprojektował Rafał Wechterowicz z Too Many Skulls, mogący pochwalić się współpracą z Ozzym Osbournem czy Slipknotem. Jak sami mówią, ich twórczość to wypadkowa aspiracji każdego z muzyków i rzeczywiście słychać, że we krwi Hypnosaura płynie klasyka z różnych rockowych źródeł. Sami zresztą podsuwają nam tropy wspominając o Black Sabbath, skandynawskim rocku, a nawet Darii Zawiałow. W otwierającym album utworze tytułowym słychać więc dynamikę i klawisz spod znaku Uriah Heep, w innych miejscach punkrockowe inklinacje, w których doszukać się można chociażby brzmienia Offspring. W końcu na stronie A wybrzmiewa mój zdecydowany faworyt. To ten rodzaj kompozycji, która przesłuchana kilka razy zagnieżdża się w głowie i nawet jeśli chcielibyście ją wyprosić, nie bardzo wiadomo jak. Mowa o „On the Run (Bang Bang)”, który rozpoczyna się dynamicznie, słychać wspomniane już offspringowe skandowanie, ale nagle pięknie zwalnia na refrenie i mamy walcowatą esencję fajności tego kawałka. Z kolei w złowieszczym „Godfucker” pojawia się nawet growlowe pomrukiwanie - co jest dość zaskakujące, bo jednak wokal na płycie jest na swój sposób łagodny (co dla mnie osobiście jest dużym plusem, bo intrygująco zgrywa się z instrumentami, tworząc oryginalną atmosferę). Wystarczy posłuchać transowego, lekko psychodelicznego „Follow / Shadow”, aby przekonać się, jak fantastyczny klimat potrafi wokalnie stworzyć Bartosz Kulczycki. W „Heart of Stone” czuć natomiast starego dobrego Danziga. Płytę kończy instrumentalnie brzmiący „Huisuke”, który od razu przywodzi mi na myśl naszych postrockowców z grupy Lebowski.

Zaraz po odsłuchu debiutanckiego albumu przeskakujemy na wydaną równie atrakcyjnie, jak „Doomsday”, 10-calową EP-kę, a tam... m.in. „Inwazja z Plutona” Kombi. To się nazywa szerokie horyzonty. Bardzo fajnie słucha się tego mini-albumu, na którym panowie postawili na naprawdę dużą różnorodność. Całość rozpoczyna „Undead”, nad którym unosi się duch ekipy Udo Dirkschneidera. Potem mamy wspomniany klasyk Kombi, w którym muzykom udało się zachować ducha oryginału, a jednocześnie przepuścić go przez swój artystyczny filtr. Chętnie posłuchałbym tego live, bo takie zagrywki, jak sięganie do historii polskiej muzyki i przerabianie tego na swoje zazwyczaj przyjmowane są entuzjastycznie. Utworem, który zrobił na mnie największe wrażenie, jest zamykający płytę „The Maze”. Trochę wyłamujący się z konwencji Hypnosaura, bardziej ejtisowy, niepokojąco zaśpiewany posiada kapitalnie poprowadzoną melodię i ciężkie gitarowe riffy. Wracam do tego kawałka najczęściej, podobnie jak do przywołanego już „On the Run (Bang Bang)”. Brawo!

Wspomniałem już na początku, że będą Państwo zadowoleni także z tego, jak te płyty brzmią i jak wyglądają. Są bardzo dobrze wytłoczone, niezwykle dynamiczne, a jednocześnie pełne selektywności. Każdy z instrumentów zachowuje swoje miejsce: całość spaja spójna sekcja, gitary i klawisze dają ciepło i klimat, a wokal (mieniący się różnymi barwami - o czym już wspominałem) prowadzi słuchaczy do coraz bardziej klimatycznych kręgów świata tego rockowego Hypnosaura. Będę śledził losy i czekam z niecierpliwością na następną muzykę na winylu. Jestem niezwykle ciekawy, w którą stronę zespół będzie zmierzał po tej ambitnej i zróżnicowanej stylistycznie EP-ce.

Winyle Hypnosaura dostępne są na profilu Bandcamp zespołu.

Jedyny polski portal o płytach winylowych. W sieci już od ponad 10 lat (wcześniej Psychosonda)

Dane kontaktowe

Redakcja Portalu Winylowego
(biuro e-words)
al. Armii Krajowej 220/P03
43-316 Bielsko-Biała

© 2024 Portal Winylowy. All rights reserved.