Pod pseudonimem Zastary ukrywa się Jakub Sikora, który dał się poznać jako świetny wokalista i autor w grupie Crab Invasion. W muzyce tej formacji ścierały się różne inspiracje od indie, przez funk, po elektronikę. Klasyczny zespołowy skład w końcu okazał się w końcu dla Zastarego za mały. Zdecydowanie więcej swobody odnalazł w 7-osobowej supergrupie New People, która w rubryce inspiracje miała wpisane: „od Skaldów po Bobby’ego Womacka”. Formację stworzyli m.in. muzycy The Car Is On Fire i Alicja Boratyn.
Historia Ali przypomina mi losy Brodki czy Zalewskiego. Najpierw mocne wejście do showbiznesu, rozczarowanie, a następnie stopniowe odkrywanie muzycznej tożsamości. Droga Alicji jest tutaj długa - od bardzo popularnego, ale jednak produkt-bandu Blog 27, przez różne próby solowe, do Ala|Zastary - i wydaje mi się, że wciąż wiele przed nią. Byłem bardzo ciekaw jak te dwie osobowości, z różnym muzycznym doświadczeniem, odnajdą się na jednej płycie. Ich debiutancki materiał zatytułowany „Jutro?”, ukazał się w 2020 roku i właśnie doczekał się winylowej reedycji.
Duet podbił moje gusta z kilku stron. Przede wszystkim muzyka. Lubię kiedy piosenki z szufladki elektro/synth pop mają dużo przestrzeni. Kuba i Ala sięgają po różne style i robią, to z tą swobodą co Gorillaz. Świetnie bawią się mieszając gitary rodem z lat 80., z r’n’b („Może”) czy łącząc hip-hopowe bity z syntezatorami („Casanova”). A otwierające album „Kto jeszcze?” brzmi jak żywcem wyjęte z „Plastic Beach”. Podoba mi się to, że nie ma na tej płycie dwóch tych samych piosenek.
To że Ala i Zastary mają papiery na śpiewanie, wiadomo od dawna. Na debiucie dają temu wyraz, w dodatku sięgając wyłącznie po polskie teksty. Jeśli chodzi o słowa, nie jest to topowy poziom, czasem jest do bólu banalnie, ale generalnie polskie wersy autorstwa Kuby i Ali ładnie schodzą się z muzyką i można z nich wyciągnąć kilka perełek. Nie miałbym nic przeciwko gdyby radiostacje przejęły takie refreny, jak w najlepszym na płycie „Stań”: „Stań w końcu, odpowiedz sobie / kogo tam trzymasz w środku / czy wolno mu się odezwać / złe dni odespać”. Bardzo to zgrabne, ładne i proszę tak częściej.
Co do samego winylowego wydania, to w moje ręce wpadła limitowana edycja na czarnym krążku, wzbogacona o dwa bonusowe numery. Całość została przygotowana we współpracy z J.Sikora (zbieżność nazwisk nieprzypadkowa), twórcą topowych gramofonów, więc o dobre brzmienie nie trzeba się martwić. Nawet na moim skromnym sprzęcie słychać, że muzycy podeszli do winylowej wersji bardzo na serio. Bardzo ucieszyła mnie dopracowana poligrafia. Okładka w dużym formacie, wydana na lekko matowym papierze, świetnie prezentuje się na półce. Ma w sobie coś z ducha polskich plakatów i okładek jazzowych z lat 60.
Ala|Zastary nagrali świetny debiut, który zadowoli wszystkich szukających w muzyce pop różnorodności i świeżości.
Winyl można zakupić na Bandcampie.