Recenzje

Jacek Sylwin - Spowiedź menadżera (recenzja książki)

Marcin Mieszczak
Marcin Mieszczak
23.06.2025

Jacek Sylwin to postać niezwykle zasłużona dla rozwoju polskiej muzyki i kultury. Lista projektów i przedsięwzięć, w których brał udział, po prostu imponuje. Jednak dopiero jego gawędziarskie spojrzenie zza kulis pozwala nam w pełni dostrzec ich znaczenie i kontekst. Dlatego bardzo dobrze, że na rynku wydawniczym pojawiła się książka, w której sam bohater opowiada nam te historie.

Cała opowieść zaczyna się... całkiem współcześnie, bo w 2020 roku, w momencie, gdy autor dowiaduje się o swojej chorobie nowotworowej. Co więcej, ta wiadomość dociera do niego w Wielki Piątek. Ciekawy zbieg okoliczności - tak się składa, że duchowość będzie przewijać się na kartach tej książki jeszcze nieraz. To właśnie z tej szczególnej perspektywy — dodatkowo naznaczonej pandemią koronawirusa — wyruszamy z Jackiem Sylwinem w podróż do przeszłości.

Wiele z tych historii jest znanych miłośnikom muzyki: zjawiska takie jak Muzyka Młodej Generacji czy Festiwal w Jarocinie zostały już gruntownie opisane i przeanalizowane. Jednak spojrzenie zza kulis odsłania nowe warstwy — pozwala jeszcze lepiej zrozumieć, w jak trudnych, absurdalnych realiach funkcjonował polski rynek muzyczny i jakiej ekwilibrystyki wymagało jego utrzymanie. A było o co walczyć — w końcu mieliśmy wielu wybitnych muzyków i całe rzesze ludzi, dla których muzyka i szerzej pojęta sztuka były jedyną siłą i nadzieją w szarej rzeczywistości PRL-u.

W swojej karierze menadżerskiej Jacek Sylwin zetknął się z tuzami polskiego rocka i jazzu. Wystarczy wspomnieć legendę fusion — Laboratorium, a także Kombi, Czesława Niemena czy Grzegorza Ciechowskiego. Na wielu z nich na różnych etapach kariery wywarł ogromny, jeśli nie kluczowy wpływ (jak w przypadku płyty „Tak Tak” Obywatela G.C). Pisze o tych relacjach szczerze, ale z dystansem i osobistą refleksją. Wyjaśnia także niektóre kontrowersje — jak choćby niedawny spór pomiędzy muzykami Kombi.

Dla mnie jednak najbardziej fascynujące okazały się fragmenty dotyczące międzynarodowych wojaży. Perypetie artystów próbujących odnaleźć się w artystycznym, często egzotycznym świecie — to coś, co trzeba przeczytać samemu. Niektóre historie mają wręcz charakter przygodowo-kryminalny. Moc atrakcji zawsze czekała przy wyjazdach do Związku Radzieckiego (Sylwin konsekwentnie nazywa go „sojuzem”), ale prawdziwie filmowy rozdział to ucieczka zespołu Kombi z Maroka — łącznie z dramatycznym wątkiem ratowania tonącej Anne-Marie z morskich czeluści. Tego typu perełek w „Spowiedzi menadżera” znajdziemy znacznie więcej i to one szczególnie powinny zachęcić do sięgnięcia po ten tytuł.

Część życia Jacek Sylwin spędził na antypodach — w Nowej Zelandii. Tam związał się ze studiem nagraniowym oraz lokalnym radiem. To kolejny fascynujący wątek — pokazujący z jednej strony realia życia na emigracji, a z drugiej — uniwersalną moc muzyki jako wspólnego języka, nawet na przysłowiowym końcu świata.

Gwoli ścisłości muszę przyznać, że fragmenty książki po powrocie do Polski trochę straciły na dynamice i zaczęły się nieco dłużyć, myślę tu głównie o perypetiach związanych z wręczaniem nagród Złote Berło, popartych dodatkowo dość obszernymi tekstami źródłowymi.  

We wstępie do książki Sylwin przywołuje słowa nowozelandzkiego muzyka Neila Finna, którego poznał w studiu w Auckland: Muzykę należy tworzyć z miłością, a zadawać się tylko z tymi, którzy ją kochają.

Nie miałem jeszcze przyjemności poznać Jacka Sylwina osobiście, ale po lekturze jego „spowiedzi” czuję, że warto zadawać się z takimi właśnie ludźmi.

Jedyny polski portal o płytach winylowych. W sieci już od ponad 10 lat (wcześniej Psychosonda)

Dane kontaktowe

Redakcja Portalu Winylowego
(biuro e-words)
al. Armii Krajowej 220/P03
43-316 Bielsko-Biała

© 2025 Portal Winylowy. All rights reserved.