Recenzje

Kury - Uno Lovis Party

Marcin Mieszczak
Marcin Mieszczak
17.12.2025

„Każdy, kto tu żyje, w emocjonalnym szambie tkwi po szyję” — tą optymistyczną diagnozą w dancingowym „Teflonowym Mózgu” witają się z nami Kury na swojej najnowszej płycie. Potem szybki gitarowy blast i dobrze wiemy, że czeka nas muzyczny rollercoaster przyprawiony mocno pieprznym poczuciem humoru, z którego — jakby nie było — prześwitują rozmaite egzystencjonalne zagwozdki.

Z rubaszną muzyką disco mamy do czynienia w „Wiosennym Szale” — robi się więc trochę polowirusowo-sentymentalnie. Jeśli chodzi o sentymenty, Kury wspinają się wręcz na ich szczyty w „Memento Amoris”. Na tle naprawdę ładnych synthpopowych melodii Tymon Tymański rozbrajająco oznajmia:

Wykupiłem nam kwaterę w nekropolii
Tuż pod lasem, gdzie jabłkowy szumi sad

Prawda, że urocze? Kolejna muzyczna wolta to „Babilon Upadł” — z ciężką, skandowaną zwrotką i refrenem na modłę kościelnej melodii. Kurom nie brakuje wyobraźni, a cała płyta „Uno Lovis Party” jest tego jednym, potężnym dowodem. „Kwanty” to mrugnięcie okiem do tych wszystkich, którzy zafascynowani byli eksperymentalnym podejściem zespołu na płycie „100 lat undergroundu”.

Pamiętacie kultową „Syntezę” Apteki? W jazzującym kawałku „Leki Leki” mamy jakby kontynuację tego psychodelicznego majstersztyka. Nic dziwnego — ważną postacią obydwu projektów jest Olaf Deriglasoff.

Tam było:

By miały skutek, rzadko się je je…

A tutaj z kolei:

Leki leczą lęki, lęki
By miały skutek, wciąż się je, je, je...

Dużo wrażeń? Spokojnie — to tylko strona pierwsza tego zaskakującego winyla. Jednym z moich ulubionych fragmentów całej płyty jest morphine'owsko zagrany „Maneki Neko”, swoją drogą chyba najbardziej „poważne” nagranie na całym albumie. Z kolei (anty)hymnem płaskoziemców można by ogłosić „Mocz” z kolejnym chwytliwym refrenem.

Nie będę zdradzał wszystkich niespodzianek, które pojawiają się na „Uno Lovis Party”, ale na jeden zabieg muszę zwrócić uwagę — rzadko bowiem coś potrafi mnie tak rozbawić na płycie poważnego zespołu rockowego! Otóż w „Dziękuję Wam, Przyjaciele” to słuchacze, na specjalne zaproszenie zespołu, mogą zagrać… własną solówkę. Grają wszyscy: Mateusz na hongkongu, Anita na pianinie, a nawet Antek, chociaż nie ma rąk i nóg. A potem gra już cała Polska. Wielkie narodowe jam session.

Płytę wydało S7 Records i tradycyjnie jest to robota przednia. „Uno Lovis Party” ukazało się w dwóch wersjach kolorystycznych: limitowany splatter (250 egzemplarzy) oraz podstawowa czarna wersja. Wydanie posiada solidny booklet, pełen kolorów, tekstów i graficznych detali. Także samo brzmienie jest bardzo solidne — o świetnej dynamice i przestrzeni podkreślające z powodzeniem wszystkie brzmieniowe zabiegi tych niesfornych muzycznych Kur.

Zobacz winyle Kur w naszej wyszukiwarce pyt winylowych.

Jedyny polski portal o płytach winylowych. W sieci już od ponad 10 lat (wcześniej Psychosonda)

Dane kontaktowe

Redakcja Portalu Winylowego
(biuro e-words)
al. Armii Krajowej 220/P03
43-316 Bielsko-Biała

© 2025 Portal Winylowy. All rights reserved.