Wywiady

Elektryczne Gitary: wkręciły nas winyle

Marcin Mieszczak
Marcin Mieszczak
17.04.2024

Zbliża się Record Store Day 2024. Święto niezależnych sklepów muzycznych, które odbywa się pod patronatem naszego portalu, rozpocznie się już w najbliższą sobotę 20 kwietnia. Ambasadorem polskiej edycji imprezy został zespół Elektryczne Gitary, którego dwie płyty ukażą się w ramach RSD. Mieliśmy przyjemność porozmawiać z Kubą Sienkiewiczem i Piotrkiem Łojkiem o tych wszystkich winylowych sprawach.

Marcin Mieszczak: Elektrycznym Gitarom i winylom długo było nie po drodze. Zaczynaliście, kiedy w Polsce winyle generalnie kończyły swój żywot. Wcześniej na rynku pojawiła się płyta "2020", a ostatnio miała miejsce premiera Waszego debiutu „Wielka Radość” na winylu. Niedługo jednak - w ramach RSD - otrzymamy dwa kolejne krążki „A Ty Co” i „Huśtawki”. Zapanowała w zespole wielka radość z tego powodu?

Kuba Sienkiewicz: Płyta „Wielka radość” była pierwszym wydaniem w ZIC-ZAC-u już bez nośnika winylowego. Zatem rozminęliśmy się z czarną płytą o włos. Najlepiej nośnik analogowy przysłuży się albumowi „Huśtawki”, ponieważ zawiera bogato brzmiące i dobrze zrealizowane nagrania (Wojciech Przybylski). Słuchanie tego programu na winylu będzie z pewnością przyjemne.

Piotr Łojek: Jak wspomniał Kuba, nasza pierwsza płyta zeszła się w czasie z wejściem na rynek płyt kompaktowych, co było oczywiście wówczas wielką radością z dostępu do nowej, wygodnej i atrakcyjnej technologii cyfrowej. Po latach okazało się, że i płyty kompaktowe mają swoje minusy, a na dodatek nie są wieczne. Nasze obecne podejście do winyli łączy się z renesansem czarnej płyty, ale oczywiście jesteśmy już sporo spóźnieni - nie z naszej winy - w grę wchodzą raczej skomplikowane procedury, przynajmniej z punktu widzenia dużych firm fonograficznych, do których należą prawa do tych wydawnictw. To są ładne przedmioty, cieszą nasze oczy, a uszy naszych słuchaczy, mam nadzieję, również.

A jak przyjęliście wiadomość, że możecie zostać polskimi ambasadorami Record Store Day i w ogóle jak do tego doszło?

Kuba Sienkiewicz: Od dawna marzyliśmy, żeby zostać jakimikolwiek polskimi ambasadorami. Aż tu nagle taka niespodzianka! To był szok, nikt się nie spodziewał. Ścięło mnie z nóg. Pochorowałem się i do dzisiaj leżę jak kłoda. Mam nadzieję, że w piątek o północy zmartwychwstanę (śmiech).

Piotr Łojek: Gdy się o tym dowiedziałem, od razu pobiegłem do sklepu-pubu Winylowa i ze szczęścia się upiłem. Próbowałem jeszcze dwa razy, ale już się nie udało.

Dobrze zatem, że skończyło się tylko takimi objawami. Wszak rzeczywiście bycie ambasadorem, to nie lada sprawa. A czy w dalszej perspektywie fani mogą spodziewać się kolejnych winylowych reedycji np. kultowego „Na krzywy ryj”?

Piotr Łojek: Zapewne tak, jeżeli wspomniane procedury w firmie, dla której nagraliśmy tę płytę, pozwolą na tę perspektywę. Byłbym rad, bo to chyba moja ulubiona nasza płyta.

Kuba Sienkiewicz: Nie pomyśleliśmy o płycie „Na krzywy ryj”, ale płyta „Historia” na winylu już jest w przygotowaniu. W dalszej kolejności będą wydawane pozostałe programy z naszej dyskografii. Wkręciło nas to.

Macie jakieś wspomnienia z winylami z lat młodzieńczych? Stanie godzinami w kolejce, odsłuchy u znajomych lub oczekiwanie na prezent od rodziny zza granicy? Dużo słuchaliście muzyki z winylami w dawnych latach?

Kuba Sienkiewicz: Całe moje wychowanie muzyczne opiera się na analogach i magnetofonach. Moją estetykę ukształtowało w latach 60. kilka płyt odtwarzanych w domu najczęściej: „Chłop żywemu nie przepuści” Kazimierza Grześkowiaka, Ewa Demarczyk i „Heart” tria Włodzimierza Nahornego. W latach 70. był już polski rock, Tropicale Thaitii Granda Banda i coraz więcej płyt zagranicznych. Jako dziecko przesiąknąłem wspomnianą płytą „Heart” i uznałem, że to jest typowa muzyka rozrywkowa. Kiedy podrosłem, zauważyłem, że inni tego poglądu nie podzielają. Zacząłem więc używać tych nagrań do przepędzania nieproszonych gości.

Piotr Łojek: Do czasów pierwszego kaseciaka muzyki słuchałem głównie z winyli właśnie. Był w domu bardzo prymitywny adapter, jak się wtedy mówiło na gramofon, który za pomocą kabla z nieużywanymi już dziś wtykami typu “banan” podłączało się do radia. Jako dziecko kilkaset razy wysłuchałem na nim płyty “Wojciech Młynarski śpiewa swoje piosenki”, The Beatles poznawałem zaczynając od albumów “Rubber soul” oraz “Revolver”, kolejne setki odtworzeń to “Wish you were here” Pink Floyd. Trzeba wspomnieć o tzw. perskim targu na Wolumenie w Warszawie, gdzie w kącie targu staroci funkcjonowała w latach 70. giełda płyt winylowych - nieprzebrane bogactwo tytułów, stanowiących - ze względu na cenę - niedostępny obiekt westchnień. Jeździłem tam co niedzielę nasycić się widokiem, a gdy raz wysupłałem pokaźną sumę na upatrzoną “USA Union” Johna Mayalla, okazało się w domu, że igła skacze na najfajniejszym numerze.

A jak jest teraz? Wracacie do tego nośnika? Jakiej muzyki słuchacie na co dzień i w jakiej formie?

Kuba Sienkiewicz: Kiedy słucha się muzyki 60 lat, to w pamięci zostaje, które nagrania z historii fonografii są zrealizowane ze spełnieniem kryteriów brzmienia audiofilskiego. Powróciłem zatem do analogów. Świadomie kupuję te płyty, które brzmią dobrze, przynajmniej w moich wspomnieniach. Zaryzykuję jednak stwierdzenie, że w epoce słuchania streamingowego zarówno płyta winylowa jaki CD wymagają podobnej celebracji (winyl oczywiście większej) - trzeba zasiąść przy gramofonie analogowym lub cyfrowym, świadomie wybrać muzykę i przez jakiś czas się jej oddać. Co do nowych nagrań, to jestem w stanie ocenić na podstawie streamingu, czy będą atrakcyjne na winylu, żeby wybrane z nich zakupić na tym nośniku. Między innymi znalazłem wiele takich płyt w dorobku Billa Friesell’a, w nowym polskim jazzie i współczesnej polskiej muzyce poważnej.

Piotr Łojek: Nie mam odtwarzacza, muzyki słucham w samochodzie, albo na słuchawkach z telefonu czy komputera. Chociaż przy testowych odsłuchach naszych winyli w Winylowej trzaski płyt przypomniały stare dzieje.

Jak myślicie - skąd wziął się tak spektakularny powrót do winyli w ostatnich latach?

Piotr Łojek: Zaczęło się chyba z potrzeby audiofilskiej oraz od zastosowań klubowych, a potem moda się rozlała. Ładne, kolorowe przedmioty oraz celebracja procedury sprawiają przyjemność. Nie każdy winyl jest jednak pod względem produkcji całkowicie analogowy i czy mimo tego brzmi lepiej niż CD? Pewnie ciekawiej, bo trzeszczy.

Kuba Sienkiewicz: Potrzebujemy nowości - taka jest nasza fizjologia. Młodzi nie doświadczyli analogów, a starzy zapomnieli. W ten sposób wszyscy odkrywają winyle jakby na nowo. Płyta stwarza okazję do zatrzymania się w naszym codziennym biegu. Należy jeszcze zaprojektować dyby otwierające się dopiero po odtworzeniu całej strony płyty.

Nasza rozmowa przy okazji RSD to też dobra okazja by spytać o najbliższe plany zespołu. Wypuściliście kilka miesięcy temu utwór „Kiedy system upadnie”. Co będzie dalej?

Kuba Sienkiewicz: 21 kwietnia zaprezentujemy w TV kolejny singiel z piosenką „Droga starczy za cel”. Następny singiel naszego zespołu będzie zawierał pierwotną - bardziej autorską wersję utworu „Najwyższa pora”. Ja mam już nagraną swoją nową płytę pod tytułem „Pani Bóg” i chciałbym, żeby od razy była wydana m.in. na winylu, a nie dopiero po latach.

Piotr Łojek: Równocześnie koncertujemy, m.in. w Czechosłowacji.

Czy przy okazji premier RSD planujecie jakąś dodatkową aktywność? Spotkania z fanami, a może koncerty promujące materiał z tych albumów, które teraz ukazują się na winylu?

Kuba Sienkiewicz: W naszych programach koncertowych zostały po latach piosenki, które jeszcze ze mną jako solistą i wszystkimi kolegami jakoś rezonują. Nie czuję potrzeby odtwarzania całych archiwalnych programów jeden do jednego. Podczas naszych występów reprezentowane są prawie wszystkie albumy. Trzeba iść dalej.

Piotr Łojek: Spotkanie w Winylowej o północy z piątku na sobotę będzie dobrą okazją do odsłuchania "A ty co" i "Huśtawek" w towarzystwie członków zespołu. Gramy wybrane piosenki z tych albumów na koncertach, to wystarcza, by pokazać przekrój naszego repertuaru.

zdjęcie główne: Piotr Bułas
zdjęcia Kuby i Piotra: własne

Jedyny polski portal o płytach winylowych. W sieci już od ponad 10 lat (wcześniej Psychosonda)

Dane kontaktowe

Redakcja Portalu Winylowego
(biuro e-words)
al. Armii Krajowej 220/P03
43-316 Bielsko-Biała

© 2024 Portal Winylowy. All rights reserved.