Jedne i drugie kochamy i na szczęście obie te miłości nie muszą się wykluczać. Posiadanie płyt winylowych w domu ze zwierzętami wymaga od właścicieli jedynie odrobiny dyscypliny. Sprawdź, jak postępować, by uniknąć zniszczeń i bez nerwów cieszyć się muzyczną kolekcją w towarzystwie swojego czworonożnego przyjaciela.
Sierść – wróg nr 1
Jeżeli zdecydowałeś się na psa lub kota, najwidoczniej nie masz alergii na zwierzęcą sierść. Za to twoja kolekcja na pewno jest na nią uczulona i musisz o tym pamiętać. Szorstkie włosie nie tylko rysuje płyty, ale również dostaje się do środka sprzętu! Gdy zapytaliśmy kolekcjonerów i zarazem właścicieli czworonogów o największe problemy związane z trzymaniem zwierząt i winyli w jednym domu, wszechobecne futro było najczęściej powracającym tematem.
– Mam kota, który gubi dużo sierści – mówi Julia, właścicielka Orzecha. – Niemal co drugi dzień muszę odkurzać mieszkanie, bo inaczej wszędzie jest pełno futerka. Czasami wchodzi ono nawet do środka okładek, dlatego wyjątkowo pilnuję, by przed każdym odsłuchem przecierać płyty ściereczką z mikrofibry. Dobrym rozwiązaniem są też koperty antystatyczne. Tak naprawdę nie znalazłam sposobu, aby winyle były w pełni wolne od futra kota – to niewyjaśnione zjawisko, że sierść potrafi dostać się w każdy, nawet chroniony zakamarek.
Niemal wszystkie schroniska przestrzegają przyszłych właścicieli przed bałaganem, jaki potrafią zrobić niesforne zwierzęta. Jeżeli w twoim domu znajduje się dużo cennych rzeczy (a do takich zaliczamy sprzęt RTV oraz płyty), tym bardziej powinieneś pilnować porządku.
Zadbaj o ochronę okładek!
Zanim jakakolwiek płyta dostanie się w niepowołane łapki, główną barierą do pokonania jest okładka. I to właśnie ona najczęściej pada ofiarą naszych braci mniejszych. W sieci znajdziemy sporo zdjęć zrozpaczonych kolekcjonerów, których koty urządziły sobie z regału płytowego drapak. Ale kocie pazury to nie jedyne zagrożenie, jakie czyha na grzbiety winylowych albumów. Dużo zniszczeń może spowodować także zachowanie psów, zwłaszcza tych adoptowanych, które są zestresowane przeprowadzką do nowego domu.
– W pierwszym tygodniu mój Lupus zsikał się w mieszkaniu prosto na szafkę z winylami – mówi Tomasz. – Na szczęście bez szkód dla płyt, bo wszystkie były w foliach. Ogólnie psy potrafią być nieprzewidywalne. Jak ma się coś w ręce, to często myślą, że jest to zabawka albo jedzenie i mogą chwycić zębami. Gdy sięgam po winyl, to zawsze pilnuję, żeby Lupus nie podchodził, ale z innymi rzeczami zdarzało się, że chwycił w pysk i nie chciał oddać. Do tego stare winyle są przesiąknięte zapachami, więc będą interesujące dla psa do obwąchania.
Oprócz obowiązkowych koszulek foliowych na winyle warto pomyśleć także o zabezpieczeniu regału np. przegrodą z plexi. Ewentualnie można też zasłonić półkę rozwieszonym kocem. Co prawda to drugie rozwiązanie nie będzie wyglądać estetycznie, ale sprawdzi się tymczasowo, np. gdy zostawiamy pupila samego w domu na kilka godzin.
Zabezpiecz sprzęt!
Obracający się kot na talerzu gramofonu to obrazek, który ładnie wygląda jedynie w teledysku Fatboy Slima. W rzeczywistości dobrze jest unikać podobnych sytuacji, bo mogą być katastrofalne w skutkach dla wkładki i igły. Dlatego zawsze trzymaj zamkniętą pokrywę gramofonu, a kiedy nie słuchasz muzyki, załóż blokadę na ramię (posiada ją wiele modeli). Jeśli masz taką możliwość, postaw sprzęt w miejscu trudno dostępnym dla kota. To powinno ograniczyć jego didżejskie zapędy.
Jeżeli zmagasz się z niektórymi z powyższych problemów i czujesz, że zaczynają cię przerastać, rozważ odseparowanie kolekcji od zwierząt poprzez stworzenie osobnego pomieszczenia odsłuchowego. Zdajemy sobie sprawę, że na takie rozwiązanie mogą sobie pozwolić nieliczni, ale tak naprawdę tylko ono gwarantuje brak szkód. Pomoc z okiełznaniem niektórych zachowań znajdziesz także u psich i kocich behawiorystów. Pamiętaj, że zarówno zwierzęta jak i muzyka powinny dawać ci radość, a rozstanie z jednym lub drugim należy traktować wyłącznie jako ostateczność.